Nie było dnia, żeby ktoś go o to nie zapytał, wystarczyła jedna wzmianka o Erwinie, żeby padło jakieś głupie pytanie albo inny żart. Zazwyczaj to właśnie Hank Over, plotkara numer jeden, zaczynał temat, a wszyscy, włącznie z kadetami, którzy usłyszeli o Morwinie pierwszy raz w życiu na akademii, włączali się do rozmowy. Musisz przetłumaczyć "ROBIĘ TO Z PRZYJEMNOŚCIĄ" z polskiego i użyć poprawnie w zdaniu? Poniżej znajduje się wiele przetłumaczonych przykładowych zdań zawierających tłumaczenia "ROBIĘ TO Z PRZYJEMNOŚCIĄ" - polskiego-niemiecki oraz wyszukiwarka tłumaczeń polskiego. Robię prawo jazdy! Psiowóz od Nissan ♥. Nissan unveils a unique new model – the X-Trail 4Dogs concept – demonstrating that its flagship crossover is the perfect car for family adventures, particula W sejfie na klucz zamknąć mnie jak diament. Robię to z ekipą jak Cozy Tapes. Moja skóra, suko, YSL. Świeży jestem jak Polo Gang. Chcę na ręce mieć Hublot bang. Diament tańczy, oślepia Jeżeli szukacie pomysłu na zabawę z psem to dobrze trafiliście! Poznajcie 6 bardzo prostych zabaw w które możecie bawić się razem ze swoim psem wiosną oraz l inspirasi tata letak foto polaroid di dinding. Życie z psem to psi blog o psich sprawach. Tak przynajmniej zawsze o nim myślałem. Miało to być miejsce, gdzie mógłbym publikować moje teksty. Miała to być również strona, gdzie zapisane będą przygody z naszym pierwszym wspólnym psem, czyli z to po prostu psi blog? Zwykłe miejsce, gdzie można znaleźć treści przydatne dla psiarza? Kiedyś myślałem, że tak. Jednak teraz, kiedy przyszedł czas na podsumowanie roku 2018 to już taki pewny nie że Życie z psem to fantastyczna społeczność. To nie jest tak, że jest autor i są czytelnicy. Ja nie jestem żadnym specjalistą – wielokrotnie pomagaliście nam z naszymi problemami. Mam również nadzieję, że ja wielokrotnie pomogłem Wam, bo starałem się jak otwieraliśmy Maty Węchowe, wspólnie próbowaliśmy ratować Sarę, a teraz razem będziemy wychowywać Lempo. W sumie to trochę dziwne, ale wszystko co dzieje się w naszym życiu to opisuję na blogu, bo tak naprawdę wszystko, co dzieje się w naszym życiu związane jest z będzie specjalny wpis – specjalnie na rok 2018 i specjalnie z dedykacją na rok 2019. Dzisiaj będziemy wspominać Życie z psem. Jak zaczynaliśmy, co robiliśmy przez te lata i gdzie jesteśmy te lata przybyło Was wielu, a nie każdy może jest w temacie. W końcu trudno nadrobić prawie 400 wpisów, żeby być na bieżąco :D Mam nadzieję, że ten wpis pomoże nam lepiej się poznać, a Wam dowiedzieć się o co chodzi w Życiu z psem!Życie z psem – witajcie!Jak zaczynałem pisać Życie z psem w 2014 roku to nikt go nie czytał. To był typowo blog tylko dla mnie. Jednak jak teraz patrzę na statystyki to aż mnie to trochę przeraża. Najwięcej osób było w listopadzie – ponad 34 000 unikalnych użytkowników czytało moje statystyki z całego roku i zaczyna robić się dziwnie – 332 334 unikalnych użytkowników w ciągu roku w 460 756 sesjach zrobiło ponad 660 000 odsłon. Ja za bardzo się nie znam na analizie takich statystyk, ale na mnie te liczby robią zaczynałem pisać to czytałem chyba wszystkie psie blogi, które były wtedy dostępne. Natomiast nigdy, nawet przez chwilę nie myślałem, że Życie z psem znajdzie się w czołówce najlepszych psich blogów w że trochę się chwalę, ale pozwólcie mi na chwilę samozachwytu :D W końcu samo się to nie zrobiło, a udało się to osiągnąć tylko i wyłącznie ciężkim, czasochłonnym i regularnym tworzeniem treści, które Wam się podobały. Tylko to stoi za sukcesem jakiegokolwiek informacji o autorach bloga znajdziecie tutaj: O nasŻycie z psem – o co tu chodzi?Kiedy planowałem założenie bloga to miałem dość konkretną wizję. Jak czytałem treści innych autorów to zawsze miałem takie wrażenie, że to profesjonaliści. Pisali jak profesjonaliści, odpowiadali jak profesjonaliści i mieli profesjonalne na innych blogach były stricte informacyjne i takie na zasadzie ‘trzeba robić to i to, bo to i tamto”. Jakby nie było możliwości sprzeciwu, a to była jedyna, sensowna metoda. Teraz po wielu latach z własnym psem myślę, że to nic złego. Po prostu mają już dorosłe psy i wiedzą co u nich działa, a co jednak brakowało mi bloga, z którym mógłbym się identyfikować jako nowy opiekun psa. Po prostu brakowało mi kogoś, kto będzie potrafił się wczuć w psychikę psiego ”świeżaka”.Właśnie takie miało być Życie z psem. Miał to być blog od początkującego dla początkujących. Miejsce, gdzie razem możemy popełniać błędy wychowawcze, razem je naprawiać i generalnie uczyć mam nadzieję, że tak to wygląda do teraz. Legion jest z nami już ponad 4 lata, ale nadal nie czuję, żebym był mega profesjonalnym i doświadczonym opiekunem. Jestem pewien, że nadal popełniam masę błędów, ale Legion jest już na tyle dojrzała, że łaskawie mi je wybacza :)Tak czy inaczej – takie jest Życie z psem. Opisuję nasze życie z psiakami, opisuję jakie problemy mamy i jakie rozwiązania stosujemy. Wy możecie nam pomóc (doradzać, podsuwać pomysły) albo możecie uczyć się na naszych staram się pisać tylko i wyłącznie o tym, co mnie w danym momencie interesuje i jest w danym momencie dla mnie ”na czasie”. Jak przybywa do nas nowy psiak to są wpisy o tym psiaku i problemach z nim związanych (jak przybył Levi to był wysyp wpisów o szczeniakach i samojedach). Dodatkowo sporo czytam o psach, więc jak widzę jakiś ciekawy temat, w który się wdrażam to również są o tym na pewno nie mam jakiegoś planu wydawniczego i piszę zaplanowane tematy. Wszystko pojawia się na bieżąco :)Życie z psem – początkiJa jestem swoim najwierniejszym czytelnikiem i bardzo lubię wracać do starszych wpisów, aby zobaczyć jak zmieniało się moje podejście. Myślę, że to fajna sprawa na tym blogu, bo wiele innych stara się trzymać bardzo ekspercki poziom. Także jak ktoś chce się pośmiać ”wtf, co ten koleś napisał” to polecam :)Nigdy nie twierdziłem, że jestem psim specjalistą, weterynarzem, szkoleniowcem lub generalnie doświadczonym psiarzem. Jak najbardziej moje podejście się zmieniało i to nawet bardzo ekstremalnie. Przykładowo pamiętam, że byłem dużym przeciwnikiem diety barf, a teraz proszę… barfujemy aż miło :DPierwszy wpis pojawił się dokładnie ”Witaj, Legion!” – już tutaj widać, że gówno wtedy wiedziałem :D Wpis z 2014 roku, a w treści o psach z giełdy. Nie miałem wtedy pojęcia, że w 2012 roku w życie weszła ustawa zakazująca sprzedaży psów spoza hodowli. Dla mnie wtedy jeszcze temat ”pseudohodowli” za bardzo nie te kilka lat bardzo dużo zmieniło się w moim myśleniu o psach i podejściu do wychowania. Na samym początku miałem trochę wyprany mózg przez ciągłe czytanie internetu. Wtedy wszędzie było o metodach pozytywnych, które mocno do mnie trafiały, a więc maniacko się ich wiele materiałów źle interpretuje metody pozytywne jako (w skrócie) ”bezstresowe wychowanie”, więc nasza psina była mega rozpieszczona. Jak ognia bałem się bardziej stanowczego podejścia, ponieważ obawiałem się wkroczenia na mroczną ścieżkę metod ”tradycyjnych”, czyli samców alfa, kolczatek i tego typu rzecz jest taka, że to przechodzi. Po pewnym czasie człowiek przestaje być fanatykiem i zaczyna myśleć bardziej logicznie oraz rozsądnie. Miło mi potwierdzić, że już ze mną jest ok :DŻycie z psem – nasze psyPsy są najważniejsze w psim blogu. Muszę przyznać, że nigdy nie myślałem, że moje życie z psami będzie wyglądało tak jak była naszym pierwszym wspólnym psem. Po ślubie kupiliśmy mieszkanie, więc postanowiliśmy, że możemy sobie na psiaka pozwolić. Oboje uwielbialiśmy owczarki niemieckie, więc decyzja była dość prosta. Wszystko było ustalone jeszcze przed przeprowadzką, ale przed nami był jeszcze remont. Udało nam się zdążyć akurat na przywitanie – ty mały potworze!Legion skopała nam ostro dupy niestety i absolutnie nie byliśmy na to przygotowani. Szczeniak bardzo potrzebował uwagi, a jak jej nie dostawał to strasznie niszczył i gryzł. Spacery były niekomfortowe, bo Legion przegryzała każdą smycz. W domu nie chciała się niczym bawić, bo ciągnięcie za rękawy i spodnie było Legion popełniliśmy chyba każdy możliwy błąd, bo daliśmy się trochę sterroryzować. Oczywiście była słodkim szczeniaczkiem, ale bardzo wymagającym. Czytałem wtedy sporo blogów i grup dyskusyjnych, gdzie doradzano psie przedszkola i generalnie jakieś więc chodzić na różne psie spotkania i wtedy było super (to był nasz główny błąd, ale wtedy jeszcze tego nie widzieliśmy). Legion bawiła się z innymi psiakami to wtedy w domu była grzeczniejsza i spokojniejsza. Chodziliśmy więc wszędzie – na psie spotkania, psie wybiegi, psie przedszkola. Gdziekolwiek było można znaleźć to wszystko spowodowało, że pies się trochę od nas odizolował. Na spacerach Legion szukała innych psów – potrafiła nawet uciec od nas, bo zobaczyła gdzieś w oddali jakiegoś spacerowicza z psiskiem. Na psich spotkaniach czas spędzała głównie z psami. Staliśmy się dla niej podajnikami na karmę i wyprowadzaczami ”do psów”.Jednak tłumaczyliśmy sobie, że jest ok. W końcu pies z psami się dogaduje, więc jak Legion jest zadowolona to my też. Niestety jej miłość do psów przerodziła się w agresję smyczową, czyli jak szliśmy na smyczy i był jakiś pies to ona zaczęła się na tej smyczy rzucać i robić wszystko, żeby do tego psa pójść. Dodatkowo oczywiście mieliśmy ogromne problemy z komfortowym spacerem, bo Legion ciągnęła na smyczy – jak najszybciej chciała dojść do parku, gdzie mogły być jakieś po latach pracy, zmianie podejścia i przeprowadzce udało się naprawić relacje z Legion. Teraz to fantastyczny pies, który o wiele bardziej woli spędzać czas z nami niż bawić się z innymi psami. Pies bardzo ciepły, kochający i po prostu bardzo dobry. Ona zawsze taka była, ale przez nasze podejście nie potrafiła tego jest o wiele spokojniejsza, chociaż nadal czasami ma gorsze dni. Z agresją smyczową też nie do końca sobie poradziliśmy, ale jest na pewno – mała, biała bambaryła!24 listopada 2016 przybył do nas Levi, czyli mały samoyed. Decyzja o kolejnym psie była bardzo spontaniczna i tak naprawdę teraz już nie pamiętam jaki był powód. Z Legion było wtedy już sporo lepiej i po prostu myśleliśmy, że to odpowiednia ukrywam, że liczyliśmy, że szczeniak w pewien sposób naprawi kilka naszych problemów. Mieliśmy nadzieję, że nowy pies pomoże nam jeszcze bardziej zbliżyć się z Legion, ale z drugiej strony też chcieliśmy, aby Legion pomogła nam go wychować tak, abyśmy nie popełnili znowu takich samych samoyed? Też trudno wyjaśnić. Nie chcieliśmy się zamykać na jedną rasę, więc myśleliśmy nad całkowicie odmiennym od Legion psem. Czytaliśmy, sprawdzaliśmy i padło na samoyeda :)Finalnie Levi wyszedł nam na dobre, ale od razu ostrzegam – nie róbcie tego, co my, bo nie każdemu musi się udać :) Na początku Legion było bardzo trudno zaakceptować nowego domownika i dla szczeniaka była dość szorstka. Nie pozwalała mu biegać po mieszkaniu, zabraniała zabawy i generalnie kilka dni mocno go ustawiała. Staraliśmy się nie ingerować w ich relację i wkraczaliśmy tylko jak Legion jednak było fantastycznie. Levi w mieszkaniu był bardzo spokojny – nie przeszkadzał nam, mało niszczył, nie podgryzał nas i tak dalej. Oczywiście zdarzało się, że wygryzł dziurę w podłodze czy coś takiego, ale na pewno mogło być gorzej. Legion otworzyła się na szczeniaka i pozwalała mu się z nią bawić, a często nawet sama przynosiła mu naprawdę było świetnie. Levi był grzecznym szczeniaczkiem, a Legion dzięki niemu nauczyła się trochę delikatności. Nauczyła się dzielić i wyszła z takiej mentalności ”rozpieszczonego jedynaka”. Jednocześnie robiliśmy wszystko, żeby nadal była naszym ukochanym psem, więc nasza relacja była lepsza niż sam w sobie jest genialnym psiakiem. Staraliśmy się unikać błędów, które były przy Legion. Nie robiliśmy dziwnych metod, a po prostu od początku budowaliśmy zaufanie. Szczeniak pięknie chodził na smyczy, był bardzo grzeczny, chętnie się uczył, skupiał na przewodniku i tak jak człowiek się nie spina i nie sugeruje aż tak radami z internetu to jest łatwiej. Nie ma też takiej presji, gdzie cały czas szuka się błędów. Po prostu żyje się z psem i jest – biedny staruszek!Sara to ciężki temat, ale spróbuję. Generalnie historia w skrócie wygląda tak, że szukaliśmy domu. W jednej z oglądanych nieruchomości, w małym kojcu był zamknięty psiak – Sara. Finalnie zdecydowaliśmy się na ten dom, a że właściciel chciał psisko oddać do schroniska to postanowiliśmy, że zostanie z początku była mega spina, bo sprzedający za bardzo nam psa pokazać nie chciał i przed zakupem tylko raz mogliśmy w ogóle Sarę dotknąć. Także był stres, bo nigdy nie wiadomo jak taki kojcowy psiak się zachowa. Może dziki, może się jednak, że Sara to najcudowniejsza psina na świecie. Bardzo łagodna i wesoła. Psiaki zaakceptowały się praktycznie od razu i nie było żadnych problemów. Sara miała zrobione wszystkie badania i wydawało się, że jest okazem zdrowia. Fantastycznie jak na starego (14 lat!) o Sarze można poczytać tutaj:Witaj SaraProblemy ze starym psemByło wszystko zaplanowane – skończymy remont i zaczynamy zabawę. Planowaliśmy spacery, aktywności węchowe i masę rozrywek. Wszystko, żeby wynagrodzić jej te lata w kojcu. Nawet czytaliśmy o zaawansowanych możliwościach leczenia psa (Sara miała problem z łapami – choroba zwyrodnieniowa) i zaczęliśmy myśleć o komórkach macierzystych i tego typu choroba zaatakowała nagle i nie odpuszczała. Pies z dnia na dzień czuł się gorzej – nie mogła chodzić, nie chciała jeść ani pić. Próbowaliśmy wielu rzeczy – antybiotyki, sterydy. Pomagało tylko na chwilę. Nowotwór rozwinął się w takim tempie i rozprzestrzenił się tak bardzo, że lekarze nie dawali szans na leczenie. Po bardzo trudnych dyskusjach finalnie postanowiliśmy, że uśpienie Sary będzie najlepszym rozwiązaniem. Nie mogliśmy już patrzeć jak się męczy – moim zdaniem i tak czekaliśmy trochę za długo, ale przynajmniej jeszcze spędziliśmy trochę czasu naprawdę nigdy nie myślałem, że można się tak przywiązać do psa w takim krótkim czasie. Sara była z nami około 3 miesiące. Bardzo krótko, ale nadal o niej myślę praktycznie codziennie. Była fantastycznym psem i mogę tylko życzyć sobie i Wam, żebyśmy trafili na takiego zawsze będę żałował, że nie trafiliśmy na ten dom wcześniej, ponieważ wtedy moglibyśmy spędzić z nią więcej – nieoczekiwany adopciakLempo to nasz najnowszy psiak. Absolutnie się go nie spodziewaliśmy i nie planowaliśmy kolejnego psa. Lempo jest świetnym samoyedem. Nie będę się tutaj rozpisywał na jego temat, ponieważ cała historia dostępna jest tutaj: Witaj LempoNa pewno pojawią się kolejne wpisy o nim – jak się rozwija, jak mu idzie i tak dalej. Teraz mogę napisać, że szczeniak czuje się bardzo dobrze. Już się zaaklimatyzował, a nasze psiaki się do niego przyzwyczaiły. Jest super :)Życie z psem – nie tylko psyMogę szczerze powiedzieć, że psy zmieniły nasze życie. Jestem pewien, że bez psów nasz tryb życia byłby bardzo klasyczny – praca na etacie, wieczorami jakiś telewizorek, a weekendami kiedy jednak mamy Legion to postanowiliśmy dostosować swoje życie pod nią. Dość szybko zrezygnowałem z pracy na rzecz otwarcia własnej firmy, którą prowadzę z domu. Kasia już pracowała zdalnie, więc od tego momentu oboje byliśmy na były takie sobie, bo ze mnie biznesmen żaden – także trzeba było się dużo nauczyć, przede wszystkim kwestii prowadzenia firmy, pozyskiwania zleceń i tak dalej. Jednak nie ukrywam, że mi się ta zmiana bardzo podobała. Moja poprzednia branża była dość sztywna i niekoniecznie czułem, że to było moje z psem i maty węchoweSporo zmieniło się u nas również w 2017 roku. Od długiego czasu byliśmy zafascynowani ”snufflemat”, czyli zabawką/produktem do pracy węchowej z psem. Produkt ten bardzo nam pomógł z Legion, ponieważ dynamiczne zabawy za bardzo ją pobudzały, a to uniemożliwiało nam pracę. Po sesji węchowej była spokojniejsza, więc była szansa na złapanie z nią początku nawet do głowy nam nie wpadło, żeby oprzeć na tym własną markę. Dopiero po jakimś czasie zorientowaliśmy się, że w naszym kraju jest to produkt praktycznie niedostępny. Jednocześnie coraz więcej osób do nas pisało, że ma podobny problem z psem do mieliśmy żadnego doświadczenia w otwieraniu i prowadzeniu własnej marki, ale w końcu się zdecydowaliśmy. 2 marca 2017 otworzyliśmy własny sklep z matami węchowymi, który nieprzerwanie działa pod adresem: o matach węchowych można znaleźć tutaj:Mata węchowa – wszystko co musisz wiedziećMaty węchowe i frisbee – zabawki, które zmieniły nasze życiePrzygoda z naszą własną marką jest niesamowita. Nigdy się nie spodziewaliśmy, że odzew psiej społeczności będzie tak pozytywny. Codziennie dostajemy fantastyczne zdjęcia psiaków (ale nie tylko – również kociaki się bawią!), które korzystają z naszych mat. Motywacja jest ogromna, ale również ogromna moim prywatnym hobby jest praca w skórze. Uwielbiam ten materiał i uwielbiam z nim pracować. Dawno temu nauczyłem się prawdziwych, tradycyjnych technik rzemieślniczych, które do dzisiaj staram się udanym starcie mat węchowych pomyślałem, że warto spróbować czegoś innego. 6 stycznia 2018 powstała marka Pawesome, nad którą pracowaliśmy bardzo długo. O ile maty węchowe opierały się na jednym produkcie, to w Pawesome miało być ich już kilka. Pomysł był taki, aby stworzyć prawdziwe rękodzieło, gdzie każdy produkt wykonywany jest własnoręcznie. Pojawiły się ręcznie zaplatane smycze linowe, obroże i smycze skórzane, ale również koszulki z tradycyjnie wykonanym będę ukrywał, że było ciężej, bo dopracowanie kilku całkowicie innych produktów jest skomplikowane. Sama logistyka – zamawianie półproduktów i organizacja pracy to spory problem dla jednej osoby. Obecnie marka jest w trakcie zmian i mam nadzieję, że Pawesome się spodoba. Chciałbym uprościć ofertę i skupić się przede wszystkim na skórze, czyli na tym, na czym znam się już wcześniej napisałem – biznesmen ze mnie żaden, więc wszystko co robię, to robię tak jak myślę, źe będzie dobrze. Nie ma skomplikowanych planów, statystyk i analizowania. Jeśli się uda to super, a jak nie to trudno :) Niemniej ze swojej strony robię wszystko, żeby się udało, a nie była to tylko kwestia chodzi o nasze marki to obecnie jeszcze nie mogę zrezygnować z mojej oryginalnej działalności, ale może w końcu się uda? Dla mnie byłoby idealnie, żeby móc poświęcić cały swój czas na psią branżę i pisanie bloga. Psiaki jednak jedzą dużo, więc trzeba zarabiać :DŻycie z psem – mega satysfakcjaJa najchętniej w ogóle bym nic nie robił i tylko pisał tego bloga. Mam niesamowitą satysfakcję z tego, co robię. Mam sporo pomysłów na ciekawe wpisy i ambicje, żeby postarać się coś zmienić w psim świecie. Niestety czas nie zawsze pozwala na to, żeby wszystko jak ludzie do mnie piszą – dzielą się swoimi przemyśleniami, problemami i historiami. Najbardziej lubię oczywiście jak ktoś napisze, że znalazł pomoc na blogu – wtedy to już w ogóle jest mega. Jednak nawet proste rozmowy mnie czas temu dostałem maila z pytaniem o wybór psa, jeśli większość dnia spędza się w pracy. Jędrzej pracował 10 h, ale marzył o własnym psie. Odpisałem oczywiście, że osobiście szczeniaka odradzam, bo to jednak problem, a wiele osób sobie nie radzi. Wiadomo – po pracy chce się odpocząć, a tu energiczny szczeniak przeszkadza. Zaproponowałem alternatywnie jakiegoś starszego psiaka ze schroniska, bo z takim już ułożonym często jest jednak ma w nosie rady jakiegoś losowego kolesia z internetu i na szczeniaka się zdecydował. Napisał do mnie kilka dni temu, że ma pięknego malucha i jest szczęśliwy. Naprawdę dla mnie nie ma nic lepszego – najważniejsze to wiedzieć samemu, czego się chce. Jeżeli ktoś ma zapał i silną wolę, żeby po podjęciu decyzji trzymać się tego – pracuję w domu, więc na pewno mam łatwiej z psami. Także ode mnie ogromny szacunek, jeśli ktoś po ciężkim w dniu pracy ma siłę jeszcze wychowywać psiaka. Jędrzej radzi sobie super i widać, że psiak to dla niego ogromne szczęście. Tak trzymać :) Pozdrowienia dla Jędrzeja i Nuty!Życie z psem – przyszłośćPrzede wszystkim chciałbym znaleźć więcej czasu na bloga – mam kilka pomysłów na niesamowite wpisy i bardzo bym chciał je zrealizować. Mam ogromną nadzieję, że uda się dotrzeć z naszymi markami do jeszcze większej ilości osób, a wtedy w końcu będę mógł zrzucić kajdany szarego programisty i żyć już tylko i wyłącznie psami. Nie wiem czy się uda, ale na pewno będę ciężko pracował, żeby ten plan chodzi o samego bloga to mam ambicję, żeby docierać do jeszcze większej ilości psiarzy. W listopadzie udało nam się uzyskać najlepszy w naszej historii wynik, czyli ponad 47 000 unikalnych użytkowników. Do końca roku 2019 chciałbym osiągnąć do 100 000 użytkowników miesięcznie. Plan mocny, ale powinno się udać!Jak chcę to zrobić? Przede wszystkim chcę postarać się publikować wpisy regularnie. W tym roku nie zawsze się udawało – było szukanie domu, potem przeprowadzka i remont – nie zawsze był czas. W 2019 nic już takiego nie planujemy (Oby! Przydałoby się w końcu trochę stabilizacji, a nie ciągle zmiany), więc wpisy będą pojawiały się kładę nacisk na merytorykę i postaram się w 2019 tego trzymać jeszcze bardziej. Będzie o budowaniu zaufania z psem, diecie barf, dietetyce w ogóle, nowotworach i tego typu sprawach. Będzie poważnie i dokładnie, żeby walczyć ze szkodliwymi mitami. Suka musi chociaż raz mieć młode? Jedzenie mięsa powoduje agresję u psów? Bitch please!Na ten moment to tyle. Pozostaje mi życzyć nam i Wam wszystkiego dobrego w nadchodzącym roku. Oby wszystkie nasze plany i marzenia się zrealizowały :) Pies nie ma problemu z posłuszeństwem (przynajmniej mój, pozostałe zakazy respektuje). Problem jest tylko z tą jedną sprawą dlatego pytamy i chciałybyśmy uzyskać podpowiedź JAK działać, a nie odpowiedź że "zabraniać", łapiesz? Bo i pewnie ona i ja zabraniamy, ale nieskutecznie i nie wiemy jak czynić to skutecznie. Twoja druga wypowiedz juz rzuciła nieco światła na sprawę więcej, ale np konczenie zabawy bedzie oznaczało dla mojego psa koniec jakichkolwiek zabaw z psami. A tego nie chcę, bo zauwazam w nim że z wiekiem trudniej toleruje inne psy, zwłaszcza kiedy długo nie ma z nimi kontaktu. Wolałabym zatem przeczytać jak działać zeby jednak mógł biegać z innymi psami bez podejmowania prób kopulacji, bo konczenia zabawy w takiej chwili absolutnie nie kojarzy z naganą za zachowanie, i puszczony następnym razem znów zrobi swoje, a ja nawet nie wiem czy powinnam go karać za to zachowanie, bo w końcu gdy skacze np. na suczki to jest to jednak jakiś zew natury, mam go karać za popęd do rozmnażania? A myślę że mozna go oduczyć tych zachowań bez oddzielania i konczenia zabawy, bo w domu jest drugi pies i na nim nigdy tego nie robił, zresztą ten drugi na pierwszym też nie, więc da się. Patrząc z takiego punktu widzenia - że własciwie to nie wiem jak reagować, to odpowiedź "po prostu mu zabroń" naprawdę nie bardzo jest satysfakcjonująca, to jakby komuś kto pyta jak pilotować samolot powiedzieć, " wzbij się i po prostu leć". Rozmowa z weterynarzem Bartłomiejem Kuroszem, który chciał leczyć ludzi, ale jednak woli leczyć do lecznicy; szczekają psy, z jednego pokoju wychodzi olbrzymi berneńczyk, z drugiego mały kudłacz, ujadają, ciągną na smyczach właścicieli. B. Kurosz jest tak zajęty, że początkowo nie pamięta, że umówiliśmy się na rozmowę. Ale wreszcie idziemy na zaplecze. Tam spokojnie wodę pije sobie jego pies, obok stoi kanapa i łóżko Ktoś tu śpi?- Tak, działamy całą dobę, jakieś łóżko musi być. Ten, kto ma dyżur, może tu Dużo pan pracuje?- Dużo za dużo (śmiech). Ale nie narzekam. Robię to, co lubię, czego zawsze Ostatnio uratował pan życie młodej kotce, której jakiejś chuligan przestrzelił z wiatrówki płuco i pęcherz moczowy. Potem zajął się pan kundelkiem, którego najpewniej ktoś oblał wrzątkiem i wyrzucił z auta. O takiej pracy pan marzył?- Takie sytuacje są wpisane w to zajęcie. Ludzie potrafią zrobić zwierzęciu okropne rzeczy. - Co szczególnie pana zaszokowało?- Pamiętam psa, którego właściciel próbował zakopać żywcem w ziemi, przy okazji katując go łopatą; pamiętam kota, któremu ktoś w gałkę oczną strzelił z wiatrówki. Miał śrut w Po tylu latach człowiek umie takie przypadki przyjmować na chłodno?- Nie, nie da to jak to wygląda? Ktoś przybiega z zakrwawionym psem, co jest potem?- Jak w przypadku leczenia ludzi trzeba postawić diagnozę, zbadać, pomóc. Najważniejsze jest zawsze to, by ocalić życie. Dopiero potem próbuję się dowiedzieć jakichś szczegółów. Choć ogólną historię muszę poznać jak najszybciej, bo może to być ważne podczas udzielania Skąd się biorą oprawcy czworonogów? Skąd tyle wyszukanych tortur?- Nie wiem. Mnie też to złości. Ale nie sądzę, by było tego więcej, niż kiedyś. Po prostu teraz się o tym mówi, teraz ranne psy czy koty mogą liczyć na pomoc. Kiedyś tak nie było. Prawdą jest, że w mojej lecznicy jest tych przypadków sporo, ale to głównie dlatego, że mamy umowę z miastem i znalezione zwierzaki trafiają do nas. Ale mówię to wyraźnie: chciałbym, żeby celowe dręczenie się skończyło. Nieszczęśliwych wypadków, niestety, nie uda się uniknąć. - A co się dzieje, gdy psa trzeba uśpić? Na filmach z reguły weterynarz w takich chwilach wychodzi z gabinetu a właściciel ma czas na pożegnanie. W życiu też tak jest?- Tak, oczywiście. Czworonogi są dla nas jak rodzina. Są łzy, wzruszenie, często ogromny smutek. Od kiedy pod miastem działa cmentarz dla zwierząt, niektórzy kupują nawet trumienki. - Skąd pomysł na taki zawód?- Od zawsze uwielbiałem zwierzęta. Ale chciałem zostać lekarzem. Ostatecznie jednak wybrałem pacjentów na czterech łapach. Zwierzęta są lepsze, niż niektórzy ludzie. Szczere, fajne, idealni pacjenci. Ale lepiej niech pan tego nie pisze (śmiech). Chociaż potrafią ugryźć albo Nie udaje się tego uniknąć?- Nie ma szans. Dla nich wizyta u weterynarza jest stresem. Robię im dziwne rzeczy: nakłuwam, trzymam, zaglądam do uszu, mają prawo się zdenerwować, bo nie da się im, jak ludziom, wytłumaczyć, że to dla ich Dziękuję. CZYLI PIES W DOMUSzukasz sposobów, jak zmienić zachowanie swojego psa? Stop! Właśnie je znalazłeś! Znajdujesz się na stronie poradnika Jak to ugryźć? Przygotowaliśmy go z myślą o psach oraz ich opiekunach, którzy mimo wspólnego życia pod jednym dachem nie potrafią osiągnąć porozumienia. Proponujemy proste rozwiązania typowych problemów z psem w formie krótkich planów treningowych, warsztatów i filmików. Nauczymy cię rozumieć psa, przewidywać jego zachowania, a złe nawyki zastąpić jeszcze jest w książce?Zdjęcia, filmy, plany treningowe:Z poradnika dowiesz się, co zrobić, gdy: pies nie umie sam zostawać w domu, szczeka np. na dźwięk domofonu i kroków na klatce, brudzi w domu (niezależnie, ile ma lat), nadmiernie się ekscytuje przy wizycie gości (drapie, skacze, liże w locie), nie umie przebywać z dziećmi, a spodziewasz się dziecka, boi się huków, grzmotów czy sylwestrowych wystrzałów, broni swych zasobów (kanapy, jedzenia czy ukradzionego ci przedmiotu). Dodatkowo znajdziesz tu treningi na co dzień przydatne w życiu z psem: reagowanie na imię, odsyłanie na legowisko, wracanie na wołanie, komendy: „Nie”, „Koniec”, „Równaj” czy chodzenie na luźnej smyczy (przydatne zwłaszcza na spacerach z wózkiem zakupowym czy dziecięcym). Odnajdziesz tu też pomysły na treningi posłuszeństwa oraz zabawy na zdobywanie pokarmu, które pomagają zająć psa, gdy nie chcesz, by był w pobliżu. Są tu ponadto opinie innych trenerów psów oraz lekarza weterynarii. Zobacz Filmy Zobacz Fragment Książki Jak powstawała książka?Tę książkę tworzyliśmy dziewięć miesięcy. Powstała w rytmie wczesnego macierzyństwa autorki Magdaleny Łęczyckiej, ze wsparciem jej rodziny i maleńkiej córki, która wyraziła niemą zgodę na sfotografowanie swych stóp. Na części zdjęć i na filmach prezentują się psy Magdy – jak się można domyślić, chętnie współpracujące i zadowolone. Inni bohaterowie fotografii to modele Ewy Leśniewskiej, która troskliwie wypełniała strony poradnika właściwymi ujęciami i przygotowała fotografię na okładkę. Wydawcą poradnika jest marka CHCĘ ROBIĘ MAM! Magdalena ŁęczyckaJestem zootechnikiem, behawiorystką zwierzęcą, instruktorką i zawodniczką obedience, założycielką Klubu Sportowego „Team Spirit”. Propaguję wiedzę o pracy z psami, ich emocjach i komunikacji poprzez bloga Obi Blog oraz seminaria, które prowadzę w Polsce i za granicą. Pomagam ludziom zrozumieć ich psy, uczę, jak efektywnie je wychowywać. Codzienność z psem znam bardzo dobrze. Jestem opiekunem Zuko i Weia, które zgodnie żyją ze sobą oraz z całą moją rodziną, pod jednym dachem. Ewa LeśniewskaMam bulmastifa Bruna, cztery koty i najlepszą pracę na świecie, ponieważ jest połączeniem miłości do zwierząt i pasji fotografowania. Podczas robienia zdjęć moim celem jest uchwycenie naturalnego piękna i prawdziwej, wyjątkowej osobowości zwierzaka. Praca z psami nie przestaje mnie fascynować. Dlatego kilka lat temu otworzyłam we Włocławku psią szkołę Super Pies, w której uczę przyjaciół wzajemnego zrozumienia.

robię to z psem