1.4K views, 10 likes, 3 loves, 2 comments, 3 shares, Facebook Watch Videos from Calypso Fitness Katowice Supersam: Witajcie klubowicze! Anna Wojewódzka
Tories warned James Cleverly that he must get a grip on the Channel boats crisis today amid fears a promised new treaty with Rwanda is being delayed.. A series of MPs challenged the Home Secretary
Tłumaczenia w kontekście hasła "facet-Sham" z polskiego na angielski od Reverso Context: Po prostu chcę Was poznać, że jest to facet-Sham Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate
stream defiance napisze tu ze drunk stream moze bedzie 5 osob ale jaja super gra survival MOZE DAM SE KAMERKE JAK SIE STRUMYCZEK NIE ZLE PRZYJMIE
Young Multi gra w nowy Horror - Fears to Fathom - Ironbark Lookout! Zobacz jak mu poszło!Twitch: https://www.twitch.tv/youngmulti (poniedziałek, wtorek, czwa
inspirasi tata letak foto polaroid di dinding. facet sam w domu :) facet sam w domu :) zapewne nie raz Wam zdarzyło: rodziców nie ma, impreza, bałagan, pusta lodówka. nie raz natknęłam się na jednego z moich kolegów błąkającym się po rozwalonym mieszkaniu, jedzącym krakersy z ketchupem ,nie robiącym prania do powrotu ukochanej mamy. jak to jest u Was, co moi panowie? wiem że takich przypadków jest zdecydowana większość, ale pojawiają się też chłopcy dający sobie radę w warunkach ekstremalnych. porozmawiajmy, jednak, o tych pierwszych przykład może stanowić mój dobry przyjaciel, który po wyjeździe rodziców wodę na makaron gotował w czajniku... ... To, co widzisz jest niczym; to, co kochasz- obróć się, a zginie. Owidiusz, Przemiany, Mit o Narcyzie. Ithilien Lady Posty: 54Rejestracja: ndz 9:48 autor: Jakub Cieślak » pn 9:44 Jestem zdecydowanie jednostką samodzielną, w zasadzie to już się szykuję na swoje. Umiem obsługiwać pralkę, umiem gotować (i uwielbiam gotować), umiem robić zakupy (moja luba ma do mnie pretensje, że zakupy robimy niby wspólnie, ale ona czuje się tam zupełnie niepotrzebna) i umiem sprzątać dom. Z tym, że.... kiedyś jakoś miałem na to wszystko więcej ochoty i potrafiłem sam z siebie po prostu zacząć porządnie sprzątać dom łącznie z myciem podłóg i wycieraniem wszelkich kurzy i fornitowaniem mebli. Teraz już mi się mniej chce to wszystko robić. Rzadziej zdarza mi się samemu z własnej woli dokładnie posprzątać, ale jak mnie zagonią, to ruszę się. W domu jest nie do pomyślenia, że jak rodzina powraca to zastaje bałagan. Na moment powrotu musi być wszystko tip- top. Wtedy się biorę za porządki. Jednej rzeczy nie umiem- nie umiem dbać o kwiatki, wszystkie mi szybko padają. Masakra, bo lubię jak mi coś rośnie zielonego i z kwiatkami. Nie lubię prasować rzeczy. Straszna nuda. Jestem za to diabelsko dumny z jednej rzeczy- pomalowałem cały dom. Wybraliśmy z rodziną kolory do pokojów, kupiliśmy sprzęt, a na malowanie rodzice pojechali sobie na działkę a ja wskoczyłem w wir malowania. Widoczne efekty mojej ciężkiej pracy to chyba naprawdę najprzyjemniejsze uczucie satysfakcji. Mistrz Gimli powiada: Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana. Jakub Cieślak Prefekt Posty: 4010Rejestracja: czw 22:24Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka Strona WWW autor: Alganothorn » pn 12:41 tak na wstępie: organicznie nie znoszę keczupu, ketchupu, a nawet keczapu....koszmar! jak można profanować nim krakersy (bardzo zacne pożywienie każdego brydżysty, zwłaszcza 'krakersy brydżowe' ) zmywać zmywam, gotować gotuję (nie przepdama za gotowaniem - moim żywiołem jest smażenie, pieczenie i sałatki, gotowanie mnie mało kręci...), zakupy robić robię (jestem specjalistą od wybierania np. mięsa i zieleniny)...jedyne co sobie podarowałem do obsługa pralki - na razie, jeśli muszę, korzystam ze ściągawki (instrukcji); lubię dokręcać śrubki i usprawniać takie drobiazgi, malowałem mieszkanie, przesadzałem kwiatki, dbam o futrzaki...to jest banalnie proste, wystarczy chcieć i się robi... owszem, zapał do czynności powtarzalnych spada, ale ciągle można sobie tańczyć z mopem myjąc podłogi i jest ok co do mojego pokoju, to jest on moim królestwem do którego rodzicielka sie nie wtrąca i mam tam taki porządek, jaki chcę - nie znaczenia co by się działo, a skoro tak jest, to sprzątam w trybie weekendowym dogłębnie i dorywczo w tygodniu...mi wystarcza, wiem gdzie co jest i kurzem nie zarasta pozdrawiam We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off. Alganothorn Monarcha Posty: 5085Rejestracja: pn 23:02Lokalizacja: point of no return autor: Jakub Cieślak » pn 17:23 A widzisz, ze mnie pan złota rączka by nie był. Pomalować potrafię, ale jak zaczynają się technikalia to nie mam do tego daru. Nie będę miał problemów z naprawą, czy wymianą, ale zajmie mi to wiele więcej czasu, bo będę musiał dokładnie tą rzecz wykonać i się do niej przyłożyć. Niektórzy po prostu podchodzą i w mig wiedzą co i jak zrobić. Ja tak nie umiem. Rower umiem reperować- o, to jedyne. Mistrz Gimli powiada: Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana. Jakub Cieślak Prefekt Posty: 4010Rejestracja: czw 22:24Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka Strona WWW autor: Ryan O'Connell » pn 17:45 Eeee. Nie mam takich problemów. Studiuję poza domem i jakoś do miesiąca bez problemu potrafiłem sam przeżyć, bez prania przez mamusię, etc. Dłużej nie było potrzeby, ale też dał bym sobie radę. Uważam nawet, że mogę się nawet zająć domem samemu długo, gdzie długo -> nieskończoności. Nie mam problemów ze sprzątaniem (lubię sprzątać!), z drobnymi naprawami (cieknący kran, uszkodzony kontakt, rozpadające się krzesło, itp.) czy załatwianiem własnych spraw. Dlatego uważam, że to stereotyp i raczej wynika z niechęci do życia w ładzie niż nieumiejętności przygotowania czegoś więcej niż tostów z keczupem. BTW: keczup rządzi, ale majonez i tak jest de best. Ryan O'Connell Rycerz Posty: 270Rejestracja: wt 12:44Lokalizacja: Częstochowa / Wrocław autor: Lechu » pn 18:06 A mi mama jeść robi, pierze, sprząta, prasuje, nawet mnie na spacer czasem wyprowadzi. No i oczywiście pieniązki daje, ale i tak wszystko co trzeba to ona kupuje Mówiąc poważniej, bardziej zaradni są ci, którzy mieszkają sami. Ja niestety nie mam możliwości narazie wyprowadzić sie z domu, mieszkam z rodzicami i tyle. Oczywiście nie znaczy to że nie przeżyję sam dnia, poradzę sobie. Uwielbiam sprzątać, kocham porządek. Gorzej u mnie z gotowaniem, ale nie jest tak źle żebym musiał na krakersach z keczupem jechać. Pranie to niestety nie moja działka, bo rodzicielka pierze wszystko na raz, i trudno żebym to ja jeden oddzielnie prał swoje rzeczy. Stąd też pralka to dla mnie czarna magia Stanowczo bardziej wolę "męskie" zajęcia, poradzę sobie bez problemu z remontem, malowaniem, tapetowaniem, itp. Umiem nawet gwoździa wbić . . . głową Ryan też mądrze mówi, niejednokrotnie syf w domu to tylko kwestia lenistwa, bo wielu z tych rzeczy można się nauczyć bez problemu. No i oczywiście, majonez rządzi Lechu Lord Posty: 1638Rejestracja: pt 12:41Lokalizacja: Guild Wars / Heroes Home autor: Ryan O'Connell » pn 18:12 Lechu: Pranie to żadna filozofia: dobierasz kolorystycznie (a w rękach pierzesz to, co bardzo farbuje), starasz się, by bęben (maszyny losującej, hehe) był jak najbardziej pełny (bo inaczej pralka dostanie nóg i wyjdzie) ustawiasz program i idziesz popisać posty na Katedrze. po 30-40minutach trzeba wyłączyć pralkę i rozwiesić ubranie. T-shirty na wieszakach, ale uważasz, żeby na linii wieszaka były szwy, bo inaczej Ci się "baboki" powyciągają. I to w sumie wszystko. Możesz uznać, że już potrafisz i to. A teraz smutna prawda: ponieważ rodzice mnie widzą 2-3 dni na miesiąc, to jak wracam czuję się jak pan. Śniadanko gotowe, obiadek, pranie... Sprzątać tylko sam muszę. Ale to tylko i wyłącznie dlatego, że poza domem tak długo jestem. Ryan O'Connell Rycerz Posty: 270Rejestracja: wt 12:44Lokalizacja: Częstochowa / Wrocław autor: Avathar » pn 18:54 hmm... Co to za chceca wokól faceta samego w domu ?? Ja jestem jednostką PRAWIE samowystarczalną jednośtką. Posiłek umiem zrobić , pranie umiem , prasować umiem , sprzątać umiem... no wiec teraz tylko pójść do pracy i kupić sobie mieszkanie...to ,że czasami faceci są bałaganiarze to może dlatego ,że im tam wygodnie Pozdrawiam. Avathar Lord Posty: 1245Rejestracja: sob 0:18Lokalizacja: Gdynia / Poznań Strona WWW autor: Ryan O'Connell » śr 9:43 Może niektórzy powinni pójść na ten kurs? Ryan O'Connell Rycerz Posty: 270Rejestracja: wt 12:44Lokalizacja: Częstochowa / Wrocław autor: RaF » czw 22:57 Hmmm... Co ja potrafię Jedzenie zrobić umiem (głównie pieczenie i smażenie, gotowanie sprowadzało się jak na razie tylko do podgrzewania, więc tu jeszcze będę musiał popracować ), porządek też (a że mi się nie chce, to inna sprawa - tak samo jak fakt, że zwyczajnie bardziej przytulnie czuję się w pewnym "kontrolowanym bałaganie" niż idealnym ładzie), drobne naprawy też (kiedyś zdarzyło mi się zlutować w garażu coś, co wysadziło korki w całym domu i musiałem się szybko uczyć póki rodziców nie było ), podlewać ogródek, przepędzać domokrążców... Bardzo opornie idzie mi płacenie rachunków, dlatego też tego nie robię ;) Ale póki co też nie mieszkam sam, tylko z rodzicami, tak więc przetestowanie praktyczne moich umiejętności dopiero za jakiś czas. Musztarda rządzi Szczególnie do pieczeni z rusztu A, i słyszałem że znajomi mieszkający w akademiku mojej uczelni są samodzielni... Ostatnio murowali ściany, bo inspektor chodził i był popłoch "Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks RaF Katedralny Malkontent Posty: 3498Rejestracja: pt 22:24Lokalizacja: Warszawa Strona WWW autor: Shizm » pn 14:47 Ja tam uwielbiam gotowac i nie nawidze sprzatac (w kazdej formie ), ale na razie mam dobrze, bo mi matka pierze, a do balagany w pokoju nikt sie nie czepia; fakt, ze ja prawie w domu nie przebywam (no moze teraz jak sesja, ale starzy daja mi spokoj-abym sie tylko nauczyl ). W pozniejszym moim zyciu tez nie bede mial za wiele pracy przy sprzataniu, bo ja bede gotowal i zmywal (jedyna znasna forma sprzatania), a moja zona (narazie tylko nazeczona) bedzie sprzatacx, no a pranie bedziemy robic razem Na bank sie bedzie to sprawdzac, bo moja nazeczona ma czest wolna chate i jakos sobie radzimy pozdrawiam!!!!!!!!! A dream that will come true is not a real dream Shizm Pretorianin Posty: 939Rejestracja: wt 11:09Lokalizacja: Guild Wars [MARS] autor: Alganothorn » pn 20:32 Jedna uwaga Shizm: coż, co się sprawdza przez 2 dni w tygodniu nie zawsze będzie się sprawdzać przez pozostałe 5 też... nie chcę siać defetyzmu, ale znam bardziej zgodne związki storpedowane prozą życia, co nijak nie zabija we mnie nadziei, że Wam się uda powodzenia... pozdrawiam We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off. Alganothorn Monarcha Posty: 5085Rejestracja: pn 23:02Lokalizacja: point of no return autor: lopata » wt 11:48 jak ja nienawidze starootypów! że niby facet niepotrafi nic zrobić i że sprzątanie gotowanie to babska robota. To zacofany tok myślenia. lopata Pustelnik Posty: 1Rejestracja: pn 15:53 autor: Sorden » wt 17:57 Hmm... Samodzielnosci nauczylem sie preaktyznie w lutym. Stalo sie tak poniewaz, przeprowadzilem sie do mojego ojca, Niestety on ma bardzo luzackie podejscie do zycia i nic nie sprzata, zadko gotuje a o praniu to nawet nie chce wspominac Wiec Prac umiem, Gotowac srednio umiem (kuchenka mikrofalowa rzadzi ) A jesli chodzi o sprzatanie, to tez umiem, ale cholernie tego nie lubie (Co oczywiscie widac po mieszkaniu ). Jesli chodzi o bardeziej meskie zajecia to nigdy nie widzialem w tym problemu... tapetowanie, malowanie, tynkowanie itd... (czasami wychodzi lepiej, a czasami gorzej ale zawsze:P) Aha... Ja tam wole krakersy z majonezem Love, Trance & Psychedelic ! Sorden Pretorianin Posty: 1238Rejestracja: wt 23:34Lokalizacja: Gliwice autor: Menthorn... » czw 17:19 ludzie jak ja byłem sam w domu 2 dni to pierwszego dnia była impra a 2 marzłem bo był styczeń a ja sprzątałem dom i wietrzyłem dom z zapachu fajek (ja nie pale ale co bede ludziom odmawiał) vody i piwa... Najwytrwalsze twory człowiecze wywodzą się z nienawiści, najczyściej lśni ostrze w ciemności nocy Menthorn... Wojownik Posty: 139Rejestracja: ndz 14:45Lokalizacja: Negerath Strona WWW autor: Chaon » czw 17:37 Moi rodzice i siostra niedługo wyjeżdżają nad morze, a ja i brat zostaniemy sami w domu. Wprawdzie nie będzie to "facet sam w domu" ale "faceci sami w domu" ale o to samo chodzi. Jakoś sobie poradzimy, jedzenie zrobić umiemy, z praniem itd też sobie damy radę, a w wolnym czasie będziemy grać w WFB i WFRP (ja jestem MG, a mój brat jest w drużynie czarodziejem [niedawno był uczniem] więc poprowadzę mu dni jego nauki magii)/ Czy nie czujesz całą swoją duszą jak staliśmy się niczym bogowie? Chaon Lord Posty: 1065Rejestracja: pn 23:20Lokalizacja: Szczecin autor: Menthorn... » czw 17:41 boshe jakja bym chciał żeby moja siostra lubiła rpg... Najwytrwalsze twory człowiecze wywodzą się z nienawiści, najczyściej lśni ostrze w ciemności nocy Menthorn... Wojownik Posty: 139Rejestracja: ndz 14:45Lokalizacja: Negerath Strona WWW autor: Jakub Cieślak » sob 7:01 Algu, nie lubisz ketchupu? A grillowe rzeczy nie miziasz w tej substancji? Do takich rzeczy to on mi jak najbardziej smakuje. A co do tematu, to kroi mi się tu obraz, że wszyscy znakomici forumowicze dobrze sobie radzą w warunkach samodzielności. Gratulacje, gratulacje. Mistrz Gimli powiada: Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana. Jakub Cieślak Prefekt Posty: 4010Rejestracja: czw 22:24Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka Strona WWW autor: D3vi! » sob 9:13 hyhy bylem tydzien sam... nie robilem imprez bo wiedzialem czym to sie moze skonczyc, pierwsze 3 dni spoko( dobre jedzonko, wszystki rzeczy czyste itp), nastepne 2 dni juz bylo ciezej( slabsze jedzenie, i polowa ubran brudnuch a ja nawet pralka sie nie umialem obsluzyc ) ostatnie 2 dni to prawdziwy HORROR praktycznie nic do jedzenia, wszedzie burdel, zaspanny kompletnie nawet nie mialem sily posprzatac do powrotu rodzicow D3vi! Najemnik Posty: 87Rejestracja: czw 17:17Lokalizacja: w jakimś okopie, z rozkazu Marcusa :D autor: Alganothorn » sob 17:12 nie używam ketchupu nigdy i nigdzie - ewentualnie sos pomidorowy, ale robiony samodzielnie, z pomidorów, a nie koncentratów... z tego typu 'używek' korzystam w postaci musztardy d3vil - jeszcze wiele 'tygodni' przed Tobą... pozdrawiam We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off. Alganothorn Monarcha Posty: 5085Rejestracja: pn 23:02Lokalizacja: point of no return autor: bejzkik » ndz 20:16 a u mnie krawat, koszula, spodnie na kant, mieszkaie jak z ikei szyt porządku załączył bym zdjęcia ale wszystko mi z dysku wyparowało kilka dni temu bejzkik Lord Posty: 1581Rejestracja: sob 11:27Lokalizacja: sosnowiec/krakow Strona WWW autor: Jakub Cieślak » ndz 21:01 Sam już żyjesz, grim? A wieczorem idziesz do klubu anonimowych alkoholików, albo gości, którym usunięto jądra i myślisz o założeniu klubu, gdzie będzie można prać się bez opamiętania po gębach? Mistrz Gimli powiada: Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana. Jakub Cieślak Prefekt Posty: 4010Rejestracja: czw 22:24Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka Strona WWW autor: bejzkik » ndz 21:06 takie życie jakub, takie życie bejzkik Lord Posty: 1581Rejestracja: sob 11:27Lokalizacja: sosnowiec/krakow Strona WWW autor: Chaon » ndz 21:37 Jakubie, odkryłeś prawdę. Ta koszulka z avatara Grima została stworzona specjalnie po to, aby stwarzać wrażenie drugiej twarzy i odciągać ciosy od prawdziwej. Ja tam kechup lubię. Mogę nawet wżerać sam żółty ser polany kechupem bez niczego. Albo bułki z żółtym serem i kechupem, parówki z kechupem, suchy chleb z kechupem (to jak zostaliśmy z bratem w domu i się nikomu nie chciało iść do sklepu żeby coś do jedzenia kupić )... Pozdrawiam Czy nie czujesz całą swoją duszą jak staliśmy się niczym bogowie? Chaon Lord Posty: 1065Rejestracja: pn 23:20Lokalizacja: Szczecin autor: Einar » pn 8:46 Keczup jest dobry. Ale tylko w wersji very ostry. I Hell mans. Czy jakoś tak Einar Najemnik Posty: 83Rejestracja: pn 9:49Lokalizacja: Warszawa autor: Alganothorn » pn 15:58 problemem jest, kiedy zaczyna się jeść kanapki z dżemem i ketchupem, ale chyba nikt z Was nie jest już na tym etapie uzależnienia... grim - czy można kupić u Ciebie mydło? słyszałem, że jest świetnej jakości... pozdrawiam We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off. Alganothorn Monarcha Posty: 5085Rejestracja: pn 23:02Lokalizacja: point of no return autor: Jakub Cieślak » pn 20:40 W pracy nie zwracają uwagi na pogarszający się stan facjaty i odzienia? Ja tam wolę musztardkę i to najlepiej francuską. Nie rozumiem ludzi, którzy objadają się byle czym. Nawet jak gotować i kuchcić ogólnie się nie umie to jest taka mnogość znakomitych prostych potraw, których nie sposób schrzanić. Choćby przygotowanie Spaghetti Carbonara, czy Pesto. Ceńmy swoje podniebienie. Mistrz Gimli powiada: Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana. Jakub Cieślak Prefekt Posty: 4010Rejestracja: czw 22:24Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka Strona WWW autor: bejzkik » wt 0:43 Alganothorn pisze:czy można kupić u Ciebie mydło? słyszałem, że jest świetnej jakości... ooo skąd wiesz? produkuje je mój znajomy gdybyśmy się ostatecznie dogadali to poznałbyś go, razem byliśmy w warszawie a teraz własnie wychodzę załatwić z nim kilka spraw do południa więc bejzkik Lord Posty: 1581Rejestracja: sob 11:27Lokalizacja: sosnowiec/krakow Strona WWW autor: Alganothorn » wt 18:42 co do pesto, to wole penne, niż spaghetti... co do mydła - podsłuchałem rozmowę w perfumerii... pozdrawiam ps. pozdrów go ode mnie We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off. Alganothorn Monarcha Posty: 5085Rejestracja: pn 23:02Lokalizacja: point of no return autor: bejzkik » wt 19:13 steeeeeeeeńka algi cie pozdrawia! bejzkik Lord Posty: 1581Rejestracja: sob 11:27Lokalizacja: sosnowiec/krakow Strona WWW autor: Alganothorn » wt 19:19 ech, to wspaniałe! bardzo dziękuję! pozdrowienia zwrotne przesyłam... a wracając do przerwanych wątków: musztarda dobra jest niemal każda, zależy tylko do czego... a francuska - zależy która: grubo- czy średnioziarnista, może z Dijon? pozdrawiam We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off. Alganothorn Monarcha Posty: 5085Rejestracja: pn 23:02Lokalizacja: point of no return autor: Jakub Cieślak » śr 9:14 Gruboziarnista! Tylko i wyłącznie, choć może być i średnioziarnista, po prostu lubię takie niezmielone. Dijon jest dla mnie za ostra. A pesto wolisz zielone, czy czerwone? Ja oba sobie cenię i lubię je zmieniać, choć z kupnych wolę czerwonego. Zielone czasem zostaje wytworzone przez moją rodzicielkę. Nie ma sobie równych. Istna rozkosz. A co do makaronów to użyłem ogólnie niefortunnej nazwy spaghetti celem określenia rodzaju potrawy, coby innym nie mieszać w głowach. Sam też stosuję ostrą selekcję odpowiednich makaronów do odpowiednich sosów i rodzajów tego dania. I raczej polskie popularne makarony (oprócz klasycznego spaghetti) nie nadają się do użycia. Mistrz Gimli powiada: Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana. Jakub Cieślak Prefekt Posty: 4010Rejestracja: czw 22:24Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka Strona WWW autor: Alganothorn » śr 17:06 rodzaj musztardy dostosowujemy do potrawy; pesto - raczej zielone, najlepiej samodzielnie robione (niezależnie od jego koloru) makarony - polskie są niezłe, ale trzeba umiejętniej gotować (np. włoskie są bardziej 'wyrozumiałe' dla kilku minut dłuższego gotowania) pozdrawiam We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off. Alganothorn Monarcha Posty: 5085Rejestracja: pn 23:02Lokalizacja: point of no return autor: Einar » pt 8:22 Może powinniście pomyłśeć o własnej kulinarnej audycji w TV? Ewentualnie nowy dział Katedry. Szczytem moich umiejętności kulinarnych jest odgrzanie sobie klopsików ze słoika ale to chyba po prostu z lenistwa. Jakoś kiedy czuje wolność nie chce mi się marnować czasu na gotowanie. Einar Najemnik Posty: 83Rejestracja: pn 9:49Lokalizacja: Warszawa autor: Jakub Cieślak » pt 8:44 Cóż, dla mnie przygotowanie posiłku to jest właśnie przyjemność, na którą lubię "marnować" wolny czas. Nie ukrywam, że marzy mi się własna knajpka. Co do wspólnego projektu z Alganothornem nie widzę przeciwskazań. Człowiek zacny, pogadać można to i pokulinarzyć pewnie też by się dało. Nie wiem, jak Alg, ale ja do telewizji się nie nadaję: mało wyraźnie mówię, nie mam tak zwanej charyzmy ekranowej, no i nie mógłym się powstrzymać od częstego "podżerania" właśnie przyrządzanej potrawy. A dział w Katedrze mógłby się nazywać "Fantastyczne potrawy Alganothorna i KubyCE", albo "Dieta fantastyka". Mistrz Gimli powiada: Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana. Jakub Cieślak Prefekt Posty: 4010Rejestracja: czw 22:24Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka Strona WWW Wróć do Offtopicownia Kto jest online Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości
Facet sam na imprezie 27 lut 2014 - 14:49:48 Dziewczyny, Jak Wy postąpiłybyście w takiej sytuacji?: Chłopak oznajmia Wam, że idzie na imprezę do klubu na zaproszenie koleżanek. Facet sam na imprezie 27 lut 2014 - 14:52:08 To zależy....czy znasz te koleżanki i co najważniejsze czy mu ufasz Facet sam na imprezie 27 lut 2014 - 14:53:23 Czemu nie, tylko oswiadcz ze jak kolezanki nie bd trzymaly lapek przy sobie to powykrecasz tak zartobliwie oczywiscie, jak mu ufasz a on Cie kocha to bedzie grzeczny Facet sam na imprezie 27 lut 2014 - 14:54:14 Nie znam ich. Wiem jedynie, że razem studiują. Co więcej, wiedzą, ze jesteśmy ze sobą i ja nie zostałam zaproszona. Facet sam na imprezie 27 lut 2014 - 14:56:12 To trochę dziwne, że on chce iść bez Ciebie i nawet nie spytał czy się na to zgadzasz... Facet sam na imprezie 27 lut 2014 - 14:56:36 spytałabym się, czy on by chciał żebym sama poszła na imprezę na zaproszenie kolegów Facet sam na imprezie 27 lut 2014 - 15:00:27 Cytatewelinkaa55 To trochę dziwne, że on chce iść bez Ciebie i nawet nie spytał czy się na to zgadzasz... no ja sobie nie wyobrażam aby facet pytał mnie i na odwrót ja jego o zgodę Facet sam na imprezie 27 lut 2014 - 15:00:30 Cytathumavitz Nie znam ich. Wiem jedynie, że razem studiują. Co więcej, wiedzą, ze jesteśmy ze sobą i ja nie zostałam zaproszona. a czemu miałabyś być zaproszona? to nie wesele, tylko wypad ludzi z roku. Ja bym nie miała nic przeciwko. Facet to nie kawał mięsa i nie wacek nieuwiązany - jak nie będzie chciał, to nic nie zrobi, a jak będzie, to mu nawet kraty nie przeszkodzą Facet sam na imprezie 27 lut 2014 - 15:00:44 Zależy też czy na tej imprezie będą też koledzy ,z którymi studiuje,o ile są oprócz niego czy same koleżanki,bo faktycznie może to być taka impreza aby grupa ze studiów się lepiej zapoznała....ale jak na moje oko skoro wiedzą ,że ma Cb to mnie dziwi ,że Cię z nim nie zaprosiły bo jak ma być koleżeńska impreza to byś przecież im w niczym nie przeszkadzała Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2014-02-27 15:01 przez skowronek666. Facet sam na imprezie 27 lut 2014 - 15:01:24 CytatZgubilam_10_Groszy spytałabym się, czy on by chciał żebym sama poszła na imprezę na zaproszenie kolegów a jakby się okazało że Ci ufa i nie miałby nic przeciwko? to dopiero zdziwnienie Facet sam na imprezie 27 lut 2014 - 15:01:54 CytatZgubilam_10_Groszy spytałabym się, czy on by chciał żebym sama poszła na imprezę na zaproszenie kolegów a jest jej własnością, żeby pytać czy może wyjść, za niedługo będziecie się obrażać, że do pracy wychodzi... dorośnijcie wreszcie, każdy czasami chce odetchnąć a nie być pod nadzorem 24 h na dobę. Wielkie rzeczy, bo chłopak wychodzi na imprezę ze znajomymi z uczelni. Najlepiej zamknijcie ich w domu i nie wypuszczajcie, bo może pozna jakąś lepszą, niskie macie poczucie własnej wartości, współczuję Facet sam na imprezie 27 lut 2014 - 15:03:20 Cytatskowronek666 Zależy też czy na tej imprezie będą też koledzy ,z którymi studiuje,o ile są oprócz niego czy same koleżanki,bo faktycznie może to być taka impreza aby grupa ze studiów się lepiej zapoznała....ale jak na moje oko skoro wiedzą ,że ma Cb to mnie dziwi ,że Cię z nim nie zaprosiły bo jak ma być koleżeńska impreza to byś przecież im w niczym nie przeszkadzała a to wesele ze trzeba osoby towarzyszące zapraszać? Facet sam na imprezie 27 lut 2014 - 15:06:52 Cytatskowronek666 Zależy też czy na tej imprezie będą też koledzy ,z którymi studiuje,o ile są oprócz niego czy same koleżanki,bo faktycznie może to być taka impreza aby grupa ze studiów się lepiej zapoznała....ale jak na moje oko skoro wiedzą ,że ma Cb to mnie dziwi ,że Cię z nim nie zaprosiły bo jak ma być koleżeńska impreza to byś przecież im w niczym nie przeszkadzała A jakby tak na imprezę jakąś ludzi z roku każdy przyprowadzał swoją połówkę, gdzie nikt by się nie znał, to jak dla mnie to bez sensu pomysł. Spotkanie ludzi z roku to spotkanie ludzi z roku, też nie zabieram na każde takie spotkanie swojego faceta. Facet sam na imprezie 27 lut 2014 - 15:07:11 hmm u mnie na spotkanie z roku zapraszalismy z osobami towarzyszacym tzn z dziewczyna lub chlopakiem,ale ja czasem chodziłam sama . Co do Twojej sytuacji, mysle ,bd dobrze jak pojdzie sam,w przyszlosci Ty pewnie tez bd chciala gdzies pojsc sama Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2014-11-09 01:33:25 Ostatnio edytowany przez ŻonaAstronauty (2014-11-09 01:34:25) ŻonaAstronauty Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-11-09 Posty: 5 Temat: osobne wyjście z klubu Cześć, chciałam na szybko opisać dzisiejszą sytuację i żebyście powiedziały, czy słusznie jestem zdenerwowana na mojego ze znajomymi w klubie, mój chłopak i oni że tak powiem miejscowi - z miasta, a tylko ja przyjezdna. Z tego względu że mój facet nie zapewnił mi żadnego transportu do domu, dogadałam się z moim tatą, że po mnie wyjedzie max o bo wiadomo, on tez chce się wyspać a ja już dość często go 'wykorzystuje' w taki sposób, żeby mnie gdzieś zawiózł itp. Wcześniej dogadałam się z chłopakiem, że będziemy wracać o takiej właśnie porze (zgodził się i powiedział że nie ma problemu), po prostu rozejdziemy sie, ale chodziło o to, żeby wyjść razem z klubu, w końcu nie chodzimy ze sobą od miesiąca, coś tam powoli myślimy o ślubie wiec nie wyobrażam sobie że wychodze najpierw ja bo muszę, bo tato czeka juz w samochodzie, a mój facet zostaje. Tak wlasnie się stało - wyszedł tylko mnie podprowadzić i wrócił do środka, bo czegos tam nie wypił, bo gry w bilard nie skończył itd. Oczywiście 100 tłumaczeń, że nie wiedział że juz dochodzi że nie pasuje tak uciekac(!) mimo, że to on miał zegarek na ręce a ja co jakis czas pytałam która godzina, wiec to nie jest tak ze sie zapomniał czy ze zegarka nie miał... Jestem o to zła. Kiedys juz się to zdarzyło, niby razem na pizzy ze znajomymi, ja juz musze isc na ostatni autobus a facet zostaje, jednak wtedy na mnie to tak nie podziałało, bo bylismy krótko razem ale teraz, po ponad 6 latach wyobrażam sobie to troche inaczej... Razem przychodzimy, razem wychodzimy, raz można dłużej posiedziec ale akurat jak ja nie mam innej opcji i musze juz wyjsc to on robi co chce... Poza tym czuje sie za to wszystko odpowiedzialna, gdyby nie ja, zasiedzielibyśmy sie pewnie do północy, a potem by było 'ups' z jego strony... Jak mówię, że ja już się bedę zbierać, znajomi wiadomo, pytają czemu już czemu tak szybko to i mój chłopak robi maslane oczy i pyta 'może jeszcze chwile' zamiast mi przytaknąć 'o rzeczywiscie, ty masz zaraz transport, musimy juz spadac'.. 2 Odpowiedź przez Emilia 2014-11-09 01:36:28 Emilia 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2007-08-27 Posty: 3,988 Odp: osobne wyjście z klubuTy mu nie ufasz. Inaczej nie robiłabyś z tego problemu. Czy twój partner jest do ciebie przyklejony? Dlaczego nie dajesz mu prawa do samodzielnego podejmowania decyzji, chociażby w tak błahej sprawie, jak zostanie dłużej na imprezie. Uważasz, że skoro ty zdecydowałaś za siebie, to on musi się podporządkować? We wszystkich sprawach jesteś tak zaborcza, czy tylko w tym chodzeniu do klubu? 3 Odpowiedź przez ŻonaAstronauty 2014-11-09 01:38:34 Ostatnio edytowany przez ŻonaAstronauty (2014-11-09 11:27:17) ŻonaAstronauty Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-11-09 Posty: 5 Odp: osobne wyjście z klubu Emilia napisał/a:Ty mu nie ufasz. Inaczej nie robiłabyś z tego problemu. Czy twój partner jest do ciebie przyklejony? Dlaczego nie dajesz mu prawa do samodzielnego podejmowania decyzji, chociażby w tak błahej sprawie, jak zostanie dłużej na imprezie. Uważasz, że skoro ty zdecydowałaś za siebie, to on musi się podporządkować? We wszystkich sprawach jesteś tak zaborcza, czy tylko w tym chodzeniu do klubu?Uważasz, że jeśli najpierw umawiam sie z facetem na wspólny powrót o a potem on mnie olewa to jest zaborczość? 4 Odpowiedź przez Czarna Kotka 2014-11-09 12:27:59 Czarna Kotka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-18 Posty: 1,813 Odp: osobne wyjście z klubu Że się umawialiście na coś, a potem on warunków umowy nie dotrzymał - nie w to jest zupełnie oddzielna kwestia od wymagania od niego żeby kończył wieczór razem z właściwie stoi na przeszkodzie, że on w tym klubie zostanie sam dłużej?Ty musisz iść do domu, to on też musi? W klubie nie może sam zostać, bo co, bo się będzie bawił zapałkami, albo włoży palec do kontaktu? Zapatrzy się za bardzo na biuściastą koleżankę może? Traktujesz go jak dziecko, a on pozwala traktować się jak dziecko, zamiast powiedzieć że ma ochotę zostać dłużej i zostanie, bo nic złego nie robi, to składa obietnice, których potem nie oboje. Czarna Kotka:No łamali granice przekraczający ja oszukani i często zmuszani do tego ludzie. Rozumiem że to spokojnie usprawiedliwia wypieprzanie ludzi, w tym kobiet i dzieci na bagna i niech tam zdychają, byle po Mniej więcej tak. 5 Odpowiedź przez vinnga 2014-11-09 12:58:03 vinnga 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-01-19 Posty: 17,298 Odp: osobne wyjście z klubu ŻonaAstronauty napisał/a:Uważasz, że jeśli najpierw umawiam sie z facetem na wspólny powrót o a potem on mnie olewa to jest zaborczość?A dlaczego UMAWIASZ na wspólny powrót? Bo Tobie się wydaje, że jak jesteście parą to trzeba razem wyjść. Tyle, że to nie jest odgórny przykaz i Twój chłopak może nie uważać tego za równie oczywiste jak Ty. Ja osobiście również uważam to za głupie. Byliście tam ze wspólnymi znajomymi, TY musiałaś wracać, on nie musiał. Czemu on ma rezygnować z przyjemnego wieczoru, bo TY musisz wracać?Ty nie możesz dłużej zostać, więc on też ma kończyć zabawę... Dziwne podejście. 6 Odpowiedź przez ŻonaAstronauty 2014-11-09 13:16:05 ŻonaAstronauty Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-11-09 Posty: 5 Odp: osobne wyjście z klubu vinnga napisał/a:ŻonaAstronauty napisał/a:Uważasz, że jeśli najpierw umawiam sie z facetem na wspólny powrót o a potem on mnie olewa to jest zaborczość?A dlaczego UMAWIASZ na wspólny powrót? Bo Tobie się wydaje, że jak jesteście parą to trzeba razem wyjść. Tyle, że to nie jest odgórny przykaz i Twój chłopak może nie uważać tego za równie oczywiste jak Ty. Ja osobiście również uważam to za głupie. Byliście tam ze wspólnymi znajomymi, TY musiałaś wracać, on nie musiał. Czemu on ma rezygnować z przyjemnego wieczoru, bo TY musisz wracać?Ty nie możesz dłużej zostać, więc on też ma kończyć zabawę... Dziwne byli parą osiemnastolatków, która leci na miasto na clubbing to ok, ale my umawiaLIŚMY z narzeczonym na wspólne wyjście, bo uważam że w naszym wieku +/- 30 lat już tak wypada. Przyjść i wyjść razem. Tak jak zwykle to robią nasi znajomi, rodzice kiedy gdzieś wychodzą, będzie kiedyś po ślubie? Będę miała bolesny okres albo na drugi dzień będę musiała rano wstać nie wiem, do pracy czy coś takiego, to mąż powie 'nie dopiłem piwa, jak chcesz to idź, ja potem dojde' ?? Wiadomo, że czasem można posiedzieć dłużej, my też często się zasiedzimy gdzieś dłuzej, nie jestem żadną sztywniarą, ale jeśli akurat w ten wieczór nie mam innej możliwości powrotu do domu to dlaczego to jest takie dziwne i straszne, pewnie od razu jestem bluszczem, egoistką, albo jeszcze gorzej..To nie byłą jakaś wielka impreza, byliśmy w 4 osoby tylko, dwie pary, my + znajomi. I nie, nie jestem zazdrosna o biuściate panie, to juz raczej nie ten etap 7 Odpowiedź przez Iceni 2014-11-09 13:36:53 Iceni Gość Netkobiet Odp: osobne wyjście z klubu Nie rozumiem - twoj facet zawsze cie olewa, czy raz na jakis czas zdarza mu sie zmienic zdanie i ma ochote zostac dluzej niz planowaliscie, a ty od razu robisz z tego afere?Masz 30 lat i tatus po ciebie przyjezdza? Nastepnym razem zamow taksowke i baw sie do konca... albo nie pij i pozycz samochod od ojca. 8 Odpowiedź przez Majki 2014-11-09 13:37:39 Majki Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-15 Posty: 1,471 Wiek: 29 Odp: osobne wyjście z klubu ŻonaAstronauty napisał/a:jeśli akurat w ten wieczór nie mam innej możliwości powrotu do domu to dlaczego to jest takie dziwne i straszneAle przecież tata Cie odwoził do domu, a nie narzeczony więc nie wiem z czym masz problem, że został. Przecież i tak by każde z Was poszło w swoją strone. Inna sprawa jak byś sie umówiła z narzeczonym, że o tej i o tej Cie odwozi, a on to olał i został, wtedy bym zrozumiał. I argument, że w tym wieku nie wypada to żaden argument 9 Odpowiedź przez ŻonaAstronauty 2014-11-09 13:43:38 ŻonaAstronauty Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-11-09 Posty: 5 Odp: osobne wyjście z klubu Iceni napisał/a:Nie rozumiem - twoj facet zawsze cie olewa, czy raz na jakis czas zdarza mu sie zmienic zdanie i ma ochote zostac dluzej niz planowaliscie, a ty od razu robisz z tego afere?Masz 30 lat i tatus po ciebie przyjezdza? Nastepnym razem zamow taksowke i baw sie do konca... albo nie pij i pozycz samochod od co w tym złego że tato po mnie przyjeżdża? Bo teraz ja nie rozumiem ciebie. W ogóle co to za ironia? "Tatuś"? Nie wiem, może ty ojca nie masz w ogóle albo się z nim nie dogadujesz, ale to nie znaczy, że wszyscy mają tak jak sorry, chamstwo za nie zamówię bo nie ma taxi w mieście, nie funkcjonuje tu takie coś, wiem - lekkie zacofanie, ale ja nic na to nie poradzę, po prostu małe nie mam prawka wiec samochodu nie pożyczę. 10 Odpowiedź przez Teo 2014-11-09 13:49:01 Teo Gość Netkobiet Odp: osobne wyjście z klubu ŻonaAstronauty napisał/a:vinnga napisał/a:ŻonaAstronauty napisał/a:Uważasz, że jeśli najpierw umawiam sie z facetem na wspólny powrót o a potem on mnie olewa to jest zaborczość?A dlaczego UMAWIASZ na wspólny powrót? Bo Tobie się wydaje, że jak jesteście parą to trzeba razem wyjść. Tyle, że to nie jest odgórny przykaz i Twój chłopak może nie uważać tego za równie oczywiste jak Ty. Ja osobiście również uważam to za głupie. Byliście tam ze wspólnymi znajomymi, TY musiałaś wracać, on nie musiał. Czemu on ma rezygnować z przyjemnego wieczoru, bo TY musisz wracać?Ty nie możesz dłużej zostać, więc on też ma kończyć zabawę... Dziwne byli parą osiemnastolatków, która leci na miasto na clubbing to ok, ale my umawiaLIŚMY z narzeczonym na wspólne wyjście, bo uważam że w naszym wieku +/- 30 lat już tak wypada. Przyjść i wyjść razem. Tak jak zwykle to robią nasi znajomi, rodzice kiedy gdzieś wychodzą, będzie kiedyś po ślubie? Będę miała bolesny okres albo na drugi dzień będę musiała rano wstać nie wiem, do pracy czy coś takiego, to mąż powie 'nie dopiłem piwa, jak chcesz to idź, ja potem dojde' ?? Wiadomo, że czasem można posiedzieć dłużej, my też często się zasiedzimy gdzieś dłuzej, nie jestem żadną sztywniarą, ale jeśli akurat w ten wieczór nie mam innej możliwości powrotu do domu to dlaczego to jest takie dziwne i straszne, pewnie od razu jestem bluszczem, egoistką, albo jeszcze gorzej..To nie byłą jakaś wielka impreza, byliśmy w 4 osoby tylko, dwie pary, my + znajomi. I nie, nie jestem zazdrosna o biuściate panie, to juz raczej nie ten etap Prawie 30 letnia baba i męczy tatusia, żeby po nią do klubu przyjechał?! Myślałam, że macie najwyżej po 19 lat... Dziewczyno, podobno dorosła jesteś to się ogarnij i zacznij się tak zachowywać. Masz gimnazjalne pretensje do faceta, bo Ty musiałaś do domku wracać...Jak będziesz miała bolesny okres, albo będziesz musiała rano wstać, to zostaniesz w domu, ale to NIE oznacza, że Twój facet ma przy Tobie warować, bo Tobie coś dolega i to coś, co nie zagraża życiu ani że Ty sobie nie umiałaś zorganizować lepszego powrotu do domu niż o 22 to nie oznacza, że Twój chłopak też ma o tej godzinie kończyć zabawę, bo u Ciebie logistyka utyka... I tak, jesteś egoistką, bo uważasz, że jak Ty się dłużej nie możesz bawić, to on TEŻ nie lat i do 22 w klubie i wiadro pretensji do faceta, bo on mógł, a Ty nie... żal... 11 Odpowiedź przez vinnga 2014-11-09 13:52:40 vinnga 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-01-19 Posty: 17,298 Odp: osobne wyjście z klubu Zamierzasz kierować się w życiu metodą "wypada/nie wypada"? Wasi rodzice tak robią - ok, rozumiem. Ale poddałaś kiedyś analizie to zachowanie? Czy ma ono jakieś racjonalne uzasadnienie? Czy ono jest jakoś niezbędne dla relacji? Czy coś się strasznego stanie jeśli jednak para czasami nie wyjdzie razem? Robisz awanturę, bo Twój facet drugi raz w ciągu 6 lat wolał spędzić czas ze znajomymi zamiast siedzieć sam w domu. Przecież wy nawet nie mieszkacie razem, więc po wyjściu z klubu i tak spędzaliście wieczór oddzielnie! Dlaczego więc takie ważne jest to, żeby on ten wieczór spędził tam gdzie Ty mu zaplanowałaś? 12 Odpowiedź przez ŻonaAstronauty 2014-11-09 13:54:22 ŻonaAstronauty Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-11-09 Posty: 5 Odp: osobne wyjście z klubu vinnga napisał/a:Zamierzasz kierować się w życiu metodą "wypada/nie wypada"? Wasi rodzice tak robią - ok, rozumiem. Ale poddałaś kiedyś analizie to zachowanie? Czy ma ono jakieś racjonalne uzasadnienie? Czy ono jest jakoś niezbędne dla relacji? Czy coś się strasznego stanie jeśli jednak para czasami nie wyjdzie razem? Robisz awanturę, bo Twój facet drugi raz w ciągu 6 lat wolał spędzić czas ze znajomymi zamiast siedzieć sam w domu. Przecież wy nawet nie mieszkacie razem, więc po wyjściu z klubu i tak spędzaliście wieczór oddzielnie! Dlaczego więc takie ważne jest to, żeby on ten wieczór spędził tam gdzie Ty mu zaplanowałaś?Owszem, mieszkamy razem juz od paru lat, ale obecnie przyjechalismy kazde do swoich rodzicow. 13 Odpowiedź przez vinnga 2014-11-09 13:55:34 vinnga 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-01-19 Posty: 17,298 Odp: osobne wyjście z klubu ŻonaAstronauty napisał/a:Owszem, mieszkamy razem juz od paru lat, ale obecnie przyjechalismy kazde do swoich tego wieczoru nie wracaliście do jednego domu, więc sens mojej wypowiedzi się nie zmienia. 14 Odpowiedź przez Teo 2014-11-09 14:02:07 Teo Gość Netkobiet Odp: osobne wyjście z klubu ŻonaAstronauty napisał/a:vinnga napisał/a:Zamierzasz kierować się w życiu metodą "wypada/nie wypada"? Wasi rodzice tak robią - ok, rozumiem. Ale poddałaś kiedyś analizie to zachowanie? Czy ma ono jakieś racjonalne uzasadnienie? Czy ono jest jakoś niezbędne dla relacji? Czy coś się strasznego stanie jeśli jednak para czasami nie wyjdzie razem? Robisz awanturę, bo Twój facet drugi raz w ciągu 6 lat wolał spędzić czas ze znajomymi zamiast siedzieć sam w domu. Przecież wy nawet nie mieszkacie razem, więc po wyjściu z klubu i tak spędzaliście wieczór oddzielnie! Dlaczego więc takie ważne jest to, żeby on ten wieczór spędził tam gdzie Ty mu zaplanowałaś?Owszem, mieszkamy razem juz od paru lat, ale obecnie przyjechalismy kazde do swoich awanturę o nic i stwarzasz sobie problemy. Chyba Ci się nudzi... 15 Odpowiedź przez Cyngli 2014-11-10 09:50:16 Cyngli Gość Netkobiet Odp: osobne wyjście z klubu A ja jestem mężatką i zdarza się, że mąż czasem dłużej u znajomych zostanie, albo na traktuję go jak swoją własność, ma ochotę, to zostaje, nie ma, to wraca ze mną do pora zrobić prawko? 16 Odpowiedź przez cisowianka 2014-11-10 10:10:11 cisowianka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-12-28 Posty: 5,224 Wiek: 25 Odp: osobne wyjście z klubu No to i ja się wypowiem My zwykle z narzeczonym razem wracamy jeśli razem wychodzimy na jakas imprezkę. I zwykle to on organizuje powrot do zdarza mu sie wyjsc beze mnie do swoich kolegów i cos tam wypić. Nie robie z tego problemu. Tak samo jak ja ide do swoich koleżanek na jakieś winko jeśli wychodzimy osobno mamy kontakt telefoniczny - zwyczajnie żeby sie nie martwic o druga razem wchodzimy na impreze to i razem wychodzimy (są wyjątki ze któreś z nas zostaje, chyba zdarzyło sie tak z 2 razy)Po za tym ktora impreza kończy sie o 22 godzinie ? Hm. W tedy dopiero sie rozkręca, skoro tak wczesnie chciałaś sie zmyć z imprezy trzeba bylo jednak zostać w domu. 17 Odpowiedź przez krzysiek95 2014-11-10 10:17:18 krzysiek95 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-09-14 Posty: 378 Wiek: lepiej nie bo przestaną traktować serio Odp: osobne wyjście z klubu Autorkę raczej boli to że facet został w klubie a miał wyjść skończyć zabawe. Tu raczej kwestia (nie)dotrzymywania słowa się kłania. Moim zdaniem jedynym rozwiązaniem jest szczera rozmowa z partnerem na ten temat (najlepiej w 4 oczy) i nic więcej. Ps: Nie wiem jak wy ale ja tam nic nie wyczytałem o robieniu komuś awantury tylko pytanie o to czy jest słusznie zła 18 Odpowiedź przez Eileen 2014-11-10 10:26:36 Eileen 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-11-14 Posty: 2,838 Wiek: 23 Odp: osobne wyjście z klubu A moim zdaniem nie chodzi o dotrzymanie słowa, bo najwięcej autorka pisze o tym, że "ja musiałam wracać, a on został". Dla mnie też to bez sensu, nie wolno mu spędzić czasu bez Ciebie? Tysiąc razy mówiłam ludziom, że jestem miła. Krzyczałam, groziłam, biłam... Bez skutku. Nikt mi nie wierzy. 19 Odpowiedź przez igla16 2014-11-10 15:39:06 igla16 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-11-11 Posty: 957 Wiek: 28... jeszcze ;-) Odp: osobne wyjście z klubu W sumie to chciałabym mieć takie problemy... ;-)Z jednej strony całkowicie rozumiem rozgoryczenie autorki - w końcu na coś tam się umówili i chciałaby, żeby facet słowa dotrzymał. Ale z drugiej, faktycznie trochę to zalatuje zaklejeniem do siebie chłopa. Autorko, będąc u "siebie", przy imprezie, też masz problem, żeby facet dłużej został na imprezce? Bo nie wypada wracać oddzielnie? 'I can feel the magic floating in the airBeing with you gets me that way...' 20 Odpowiedź przez vinnga 2014-11-10 15:46:04 vinnga 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-01-19 Posty: 17,298 Odp: osobne wyjście z klubu Dotrzymywanie słowa, łamanie obietnic, blablabla...Żeby złamać jakąś obietnicę to trzeba coś obiecać. Ponieważ w tym związku zazwyczaj wychodzą razem - podejrzewam, że autorka po prostu zakomunikowała chłopakowi coś w stylu: "wychodzimy o 22, bo mój tata przyjeżdża". On rutynowo skinął główką. Dobrze się bawił, więc zmienił plany odnośnie godziny powrotu. To jednak coś innego niż "niedotrzymanie słowa". Nie sądzę, żeby składali sobie obietnice, ze "zawsze, do grobowej deski, będziemy razem wychodzić ze wszystkich miejsc publicznych"... 21 Odpowiedź przez igla16 2014-11-10 15:49:15 Ostatnio edytowany przez igla16 (2014-11-10 15:51:06) igla16 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-11-11 Posty: 957 Wiek: 28... jeszcze ;-) Odp: osobne wyjście z klubu vinnga napisał/a:Dotrzymywanie słowa, łamanie obietnic, blablabla...Żeby złamać jakąś obietnicę to trzeba coś obiecać. Ponieważ w tym związku zazwyczaj wychodzą razem - podejrzewam, że autorka po prostu zakomunikowała chłopakowi coś w stylu: "wychodzimy o 22, bo mój tata przyjeżdża". On rutynowo skinął główką. Dobrze się bawił, więc zmienił plany odnośnie godziny powrotu. To jednak coś innego niż "niedotrzymanie słowa". Nie sądzę, żeby składali sobie obietnice, ze "zawsze, do grobowej deski, będziemy razem wychodzić ze wszystkich miejsc publicznych"...Tak to dla mnie zabrzmiało, skoro autorka napisała, że facet zgodził się na taki układ, czyli wyjście o tej konkretnej godzinie. ;-)A że po 30 letnią babę musi tatuś przyjechać, to już inna sprawa. Tak samo zresztą ból pośladków o to, że chłopak fajnie się bawił i nie bardzo miał ochotę wracać o 22, bo dziewczyna musi wracać. 'I can feel the magic floating in the airBeing with you gets me that way...' Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Dołączył: 2010-08-14 Miasto: Warszawa Liczba postów: 1208 11 stycznia 2013, 21:53 Spotykam się z pewnym facetem od niedawna , ale zdążyłam już zauważyć , że jest strasznym kobieciarzem . flirt to jego sens życia Jutro idzie z kolegą na maraton męski tzn będzie tam pokaz sztuk walki , którymi on się zajmuje , ale także pokazy tańca na rurze , wybory miss itp . strasznie się obawiam tego maratonu , już teraz myślę czy on nie pozna tam jakiejś kobietki ... ja nie pójdę nigdzie , bo mam mnóstwo nauki a i tak pewnie nie będę umiała się przez to skupić . A jak to wygląda u Was ? pozwalacie facetowi samemu chodzić na imprezy ? Magduska1983 11 stycznia 2013, 22:08 Ja pozwalam. Jeśli ma mnie zdradzić, to czy go przywiążę do kaloryfera czy nie - i tak to angel3103 11 stycznia 2013, 22:12 my z mezem chodzimy czasem on na meskie i ja na babskie plotki przy drinku my dziewczyny czasem popląsamy moj m nie tanczy mam do niego pelne zaufanie choc bywam czasem zazdrosna i czasem nawiedzi mnie jakas durna mysl ale tez szybko mija:) Dołączył: 2011-09-15 Miasto: Magazyn Liczba postów: 949 11 stycznia 2013, 22:13 mój tez sam na impreze by nie poszedł, ale jakby poszedł bezemnie to niby z kim miałby tańczyć?? z obca laska co by sie do nigo łasiła?? wykluczone. no mi by przeszkadzało gdyby mój facet poszedł poatrzec na laski tańczące na rurze... Dołączył: 2010-08-14 Miasto: Warszawa Liczba postów: 1208 11 stycznia 2013, 22:15 no właśnie on rewelacyjnie tańczy , jest królem parkietu jeszcze jak zobaczyłam w jaki sposób, jak ostatnio razem byliśmy na disco to mi szczena opadła spokojnie nadawałby się na striptizera dla pań Cookie89 11 stycznia 2013, 22:16 hotlikefire napisał(a):mojego wyganiam żeby gdzieś wyszedł sam, ale najczęściej kończy się tak że albo jego znajomi przychodzą do nas albo on mówi, ze beze mnie nigdzie nie idzie... Ostatnio byłam jedyną dziewczyną na męskim spotkaniu bo się uparł, że nie zostawi mnie samej w domu bo się będę nudzić :DMam dokładnie tak samo z moim :D No ale co poradzić. Ale autorko no raczej mu nie zabronisz :) Albo mu zaufasz albo nie macie zbyt wielu szans :) kwiatuszek175 11 stycznia 2013, 22:18 moj mezczyzna nie lubi sam wychodzic. zreszta jak to wyglada, kiedy ja w domu jestem przy kazdej propozycji? ale generalnie propozycje sa na wspole moglabym sie spotykac z imprezowiczem-kobieciarzem. szprotkab Dołączył: 2012-02-24 Miasto: Liczba postów: 5846 11 stycznia 2013, 22:18 Pozwalacie... to mnie do lez rozbawilo! Facet to nie jest Twoja wlasnosc, tu nie ma co pozwalac. Dołączył: 2010-08-14 Miasto: Warszawa Liczba postów: 1208 11 stycznia 2013, 22:22 no oczywiście , że nie zabronię , nawet bym nie próbowała . ale będę odchodzić od zmysłów co on tam wyprawia . nie chcę żeby widział , że jestem zazdrosna , ale chyba tego ukryć się za bardzo nie da Dołączył: 2012-01-26 Miasto: Kraków Liczba postów: 8497 11 stycznia 2013, 22:30 angellisia napisał(a):no oczywiście , że nie zabronię , nawet bym nie próbowała . ale będę odchodzić od zmysłów co on tam wyprawia . nie chcę żeby widział , że jestem zazdrosna , ale chyba tego ukryć się za bardzo nie da Tu nie chodzi o zazdrość, a o brak mu ufasz, albo nie muszę dodawać, że zaufanie to podstawa, na której buduje się szczęśliwy, zdrowy związek? Dołączył: 2012-04-21 Miasto: Kyoto Liczba postów: 1812 11 stycznia 2013, 22:35 ja w ogóle nie uznaję czegoś takiego jak "pozwalać pójść"... oboje jesteśmy wolnymi ludźmi, i tak - oboje możemy chodzić sami na imprezy. dodam, ze jesteśmy małżeństwem około rok.
Dołączył: 2010-08-14 Miasto: Warszawa Liczba postów: 1208 11 stycznia 2013, 21:53 Spotykam się z pewnym facetem od niedawna , ale zdążyłam już zauważyć , że jest strasznym kobieciarzem . flirt to jego sens życia Jutro idzie z kolegą na maraton męski tzn będzie tam pokaz sztuk walki , którymi on się zajmuje , ale także pokazy tańca na rurze , wybory miss itp . strasznie się obawiam tego maratonu , już teraz myślę czy on nie pozna tam jakiejś kobietki ... ja nie pójdę nigdzie , bo mam mnóstwo nauki a i tak pewnie nie będę umiała się przez to skupić . A jak to wygląda u Was ? pozwalacie facetowi samemu chodzić na imprezy ? Dołączył: 2010-08-14 Miasto: Warszawa Liczba postów: 1208 12 stycznia 2013, 18:42 cookie89 , ale facet musi mi się podobać także fizycznie on jest wyjątkowo atrakcyjnym mężczyzną i mam wrażenie , że czasem to wykorzystuje . zadaje sobie pytanie co on ze mną robi jak może mieć praktycznie każdą ? między nami jest różnica 10 lat Cookie89 12 stycznia 2013, 19:07 cookie89 , ale facet musi mi się podobać także fizycznie on jest wyjątkowo atrakcyjnym mężczyzną i mam wrażenie , że czasem to wykorzystuje . zadaje sobie pytanie co on ze mną robi jak może mieć praktycznie każdą ? między nami jest różnica 10 lat To była ironia ;] jeżeli nie jesteś w stanie uwierzyć, że on chce być z Tobą bo może mieć każdą, jeżeli będziesz się zamartwiać bo on idzie na imprezę to nie ma zaufania. Nie ma zaufania = nie ma związku. Dołączył: 2010-08-14 Miasto: Warszawa Liczba postów: 1208 12 stycznia 2013, 23:51 i wróci dopiero rano to już pozycja stracona , na pewno pozna tam jakąś dziewczynę , od 12-tej na maratonie a potem poszedł do klubu z kumplem ... co robić ? jak rozpoznać , że poznał tam jakaś dziewczynę ? po jego zachowaniu itp Dołączył: 2007-08-27 Miasto: Hamak Liczba postów: 10059 13 stycznia 2013, 00:39 nie to ,ze nie facet sam nie przepada i siedzi przed kompem :Pnie zgodze sie jednak, ze facet jak ma zdradzic to i tak zdradzi- no przeciez jak nie chodzi na imprezy to sorry, prawdopodobienstwo jednak jest mniejsze, nie ma go nawet kto"omamic";)facet sam na imprezie jednak ma wiele pokus. Dołączył: 2011-11-13 Miasto: Warszawa Liczba postów: 578 13 stycznia 2013, 10:17 kwiatuszek175 napisał(a):Laurka93 napisał(a):Mój facet był raz na takim wypadzie, z okazji wieczoru kawalerskiego. Zgodziłam się bo co miałam zrobić? Powiedzieć, że nie nie pójdziesz i zrobić mu obciach przy kolegach? Bez przesady klub ze striptizem to nie burdel:) Dobrze się bawił i to najważniejsze, a ja mu ufam:)dla mnie wieczor kawalerski to kicz. niby czemu to mialoby sluzyc? pozwolenie na zdrade bo mi sie cos nalezy? niestety ogladanie panienek na zywo skonczylo sie w momencie wchodzenie w zwiazek. koledzy tez by sie powinni nauczyc szacunku do swoich kobiet. jesli striptiz przed slubem jest dozwolony to po slubie przy ciazy, po porodzie i w momencie innej choroby tez jest na miejscu? jak facetowi sie zamarzy sasiadka to pozwolisz jej wejsc i urzadzic erotyczny pokaz?w sumie co to za roznica? klub czy wlasny salon, co nie?Lepiej bym tego nie ujeła :D rubinald 13 stycznia 2013, 12:39 " facet sam na imprezie jednak ma wiele pokus " - chyba , że wyglada jak pasztet to niekoniecznie " nie zgodze sie jednak, ze facet jak ma zdradzic to i tak zdradzi- no przeciez jak nie chodzi na imprezy to sorry, prawdopodobienstwo jednak jest mniejsze, nie ma go nawet kto"omamic";) " - w dobie internetu to nawet nie trzeba wychodzic z domu by znależć przyjaciółke /kochanke ( jak zwał tak zwał ) :P Edytowany przez rubinald 13 stycznia 2013, 12:47 Dołączył: 2013-01-04 Miasto: Warszawa Liczba postów: 45 14 stycznia 2013, 15:05 Ja nie mam nic przeciwko wieczorom kawalerskim, wieczór kawalerski czy panienski to nie (przepraszam za sformułowanie) puszczanie się i zdradzanie, ale spotkanie z kumplami koleżankami ostatni raz w stanie cywilnym jako panna czy kawaler, striptiz i notoryczne zdrady kojarzą mi się raczej z amerykańskim kinem, nijak ma się to do rzeczywistości. Ale zależy od faceta i kobiety jakie wartości reprezentują. Ja mojemu narzeczonemu ufam i on mnie. Jeśli nie ma zaufania na początku to nigdy go nie będzie.
facet sam w klubie