Nowe okno życia poświęcił bp Janusz Ostrowski. - To "okno życia" jest pomocą dla matek w trudnej sytuacji i dowód na to, że zawsze jest wyjście nawet z najtrudniejszej sytuacji. Czasem mama znajduje się w takiej życiowej sytuacji, że jest zmuszona do radykalnych posunięć. Jeśli masz pytania odnośnie warunków, jakich wymagamy dla naszych podopiecznych, możesz zadać je na naszej GRUPIE 2. Czekaj na telefon. Oddzwonimy, by chwilę porozmawiać i ustalić parę rzeczy. Jeśli masz jakieś pytania, przygotuj je na rozmowę, postaramy się odpowiedzieć. 3. Wizyta przedadopcyjna. Okienko życia dla królików i gryzoni w Lublińcu to miejsce stworzone przez Magdalenę Nowaczyk. To właśnie tu przebywają samotne króliki, chomiki, szynszyle i myszoskoczki, które szukają kochającego domu. Jak narodził się pomysł na tę inicjatywę? Okienko życia dla królików i gryzoni 8 de febrero de 2022 · Dziś w Pets World parę słow o nas :) Zapraszamy do wolontariatu i pomocy naszym podopiecznym 💕 Ponowne otwarcie okna życia w Koszalinie - 16 lipca 2020. Gość Koszalińsko-Kołobrzeski. Okno powstało 11 lat temu. W tym czasie pozostawiono w nim dwoje dzieci. W 2016 roku był to chłopiec, a dwa lata później - dziewczynka. Dzieci trafiły do adopcji. inspirasi tata letak foto polaroid di dinding. W ostatniej chwili wyciągnęłam psu z gardła kawałek ostrej kości. Znalazł ją w wysokiej trawie, podczas spaceru obok domu Resztki jedzenia wyrzucane na osiedlowe trawniki to zmora opiekunów psów. Nie raz taka "uczta" kończy się dla zwierzęcia wizytą w klinice weterynaryjnej Weterynarze alarmują: to niebezpieczne zachowanie. Jeśli pies zje zepsute jedzenie, może się zatruć. Bardzo niebezpieczne są także rozgotowane kości, które kruszą się na ostre odłamki Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu Co pewien czas osiedlowymi grupami wstrząsają informacje o tym, że ktoś rozrzuca trutkę na psy w parku. Czasem straszą nas nagłówki o kiełbasie nafaszerowanej gwoździami. Ale nie potrzeba trutki, żeby zaszkodzić psu. Jest zagrożenie dużo częstsze. Czasem wynika ze źle pojętej troski — zwracają uwagę eksperci. Niebezpieczna "stołówka" U mnie na osiedlu jest miejsce, które nazywamy "stołówka" i wszyscy opiekunowie psów starają się je omijać szerokim łukiem. Pod oknami jednego z bloków można znaleźć wszelkiego rodzaju resztki. Zielony od pleśni chleb, spleśniałe pomidory, rozbite jajka, gotowane kości... My akurat pierwszą awaryjną wizytę u weterynarza zaliczyliśmy, gdy nasz Fo jako szczeniak porwał leżące na spacerowej trasie "coś". Było ciemno. Zauważyłam tylko, że to coś jasnego. Byliśmy przekonani, że kość. W całodobowej klinice weterynaryjnej trzeba było wywołać wymioty. Okazało się, że pies zwymiotował... zużyty tampon. Mały Fo na awaryjnej wizycie u weterynarza Chcę wierzyć, że po prostu komuś wypadł, a nie został wyrzucony za okno, ale po tym, co widziałam na chodnikach i trawnikach, spodziewam się już wszystkiego. Wczoraj zabrałam mojemu drugiemu psu, Nyksowi, kawałek kości wyglądający tak: Foto: Onet Kość, którą znalazł mój drugi pies, Nyks Kość była krucha. Piesek ładnie oddał jej dużą część na komendę "puść", ale mały i ostry kawałek został mu w gardle. Na szczęście zdołałam go szybko wyjąć. Pierwsza moja myśl: "Ludzie, opamiętajcie się!". Dalsza część tekstu pod wideo: "Zwierzęta się trują" Chyba każdy właściciel psa przeżył awaryjną wizytę u weterynarza i stres po tym, gdy jego pies znalazł w trawie lub na ścieżce coś, czego nie powinien jeść. Część osób najwyraźniej żyje w przekonaniu, że pomaga zwierzętom, wyrzucając za okno resztki ze swojego stołu. Nic bardziej mylnego. "Wyrzucanie jedzenia w przestrzeni publicznej jest ogromnym złem! Bezdomne zwierzęta trują się nieodpowiednim jedzeniem (ugotowane kości dla kotów czy chleb dla ptaków), zepsutymi pokarmami (pleśń, zgnilizna). Psy spacerujące z opiekunami trują się pokarmami nieprzeznaczonymi dla nich" — opisywała w mediach społecznościowych Magda Firlej-Oliwia, prowadząca popularne profile pod hasłem "Weterynarz też człowiek". Przetworzone, doprawione np. solą i pieprzem ludzkie jedzenie, czekolada, sosy do mięsa zawierające cebulę i czosnek, winogrona, rodzynki... — to wszystko jest trujące dla psa — tłumaczył w "Dzień Dobry TVN" Miłosz Ploch, dietetyk weterynaryjny i behawiorysta, który przekonywał, że zwierzętom nie należy podawać nawet świeżych resztek ze stołu, np. w okresie świąt. Zobacz też: Wyjątkowa rasa, która kradnie serca celebrytów. Ostatnio pokochali ją Lewandowscy "Wielu opiekunów czyni psom krzywdę" Pies może co prawda jeść niektóre świeże warzywa i owoce jak np. marchew, banana, jabłko bez pestek, można mu dać jajko, ale najpierw warto zapoznać się z zasadami żywienia psów. Pierwsza jest prosta: pies musi jeść inaczej niż człowiek. "Wielu opiekunów naszych czworonożnych przyjaciół czyni im dużą krzywdę, zapominając, że są zwierzętami z natury mięsożernymi. Sami są wszystkożercami, lubią zmienność i różne smaki, więc uważają, że postępują prawidłowo, serwując podopiecznemu pożywienie niemal identyczne ze swoim. To poważny błąd. Dowodzą tego wyraźne różnice anatomiczno-fizjologiczne między układem pokarmowym człowieka i psa" — opisuje na stronie dr hab. Wioletta Biel, specjalista ds. żywienia, która nagrała całą serię porad dotyczących karmienia naszych czworonożnych przyjaciół. Wiedzy na ten temat, dostępnej w książkach i artykułach, jest obecnie mnóstwo. Jak zabezpieczyć psa? Wracając jednak do spacerowych niebezpieczeństw... Możemy oczywiście próbować tłumaczyć sąsiadom, by nie wyrzucali resztek, ale efekty takich rozmów mogą być różne. Sami możemy zmniejszyć liczbę ryzykownych sytuacji, ucząc psa komend typu "zostaw" oraz "puść". Gdy zdarzy się, że pies przełknie coś podejrzanego, warto skonsultować się z weterynarzem, który poradzi, co robić dalej. Kiedy postanowiła dać ludziom alternatywę, by zamiast wyrzucać psa do lasu, anonimowo mogli przywieźć go do niej, nie spodziewała się aż takiego rozgłosu. Zrobiła to z myślą o psach znajdujących się w pobliżu wsi Miłocice. To właśnie tam, w pobliskich lasach, co wakacje znajduje porzucone psy. Okno życia dla psów miało też ułatwić pani Kasi pracę. Nie musi już bowiem miesiącami łapać i oswajać zwierzęcia, które doznało traumy, ponieważ ktoś przywiązał je do drzewa. Więcej o tym pisaliśmy TU. A jak potoczyły się losy klatki, która z założenia miała dawać psom szansę na nowe i lepsze życie? Czy wciąż jest pełna, jak pierwszego dnia, kiedy ktoś zostawił w niej szczenięta? Na Facebooku powstała strona „Okno życia dla psów”, którą lubi już ponad 1200 osób. To właśnie tam pani Kasia udostępnia posty, w których pokazuje zarówno psy, które zostały już wyadoptowane, jak i te, które czekają na nowe domy. Do akcji przyłączają się różni ludzie, którzy chcą wspomóc panią Kasię – przekazują oni dla psów żywność, akcesoria czy pieniądze, a także poświęcają swój wolny czas. Do inicjatywy przyłączyły się również dzieci i ich opiekunowie z przedszkola Mikołajek w Miłoszycach. Przy pomocy dorosłych wykonały one ogromne pudło, do którego można przynosić jedzenie dla ocalałych zwierząt. Przy domu pani Kasi powstają też kojce dla psów, a przygotowanie terenu pod nie, jak i prace wokół wybiegu dla psów pani Kasia zawdzięcza młodzieży ze wsi. W miniony weekend odbyła się też budowa bud dla psów pozostawionych w oknie życia. Dla godnego życia Post pani Kasi o stworzeniu okna życia dla psów wzbudził ogromne zainteresowanie. Dużo osób chciało też wesprzeć inicjatorkę finansowo, dlatego została założona zrzutka. Z kwoty 10 000 zł zebrano 13 361 zł. Pieniądze te w całości zostaną przeznaczone na psy z okna życia, aby móc im zapewnić godziwe warunki, opiekę weterynaryjną, utrzymanie, budy czy zabawki. Pani Kasia chciałaby również zorganizować akcję sterylizacji i kastracji zwierząt. Więcej informacji o zbiórce znajdziesz TUTAJ. Zbiórka trwa nadal, bo przyda się każda złotówka. Ty też możesz pomóc! Pamiętajmy jednak, że pozostawienie psa w oknie życia czy w schronisku to już ostateczność. Dla zwierzęcia takie porzucenie przez opiekuna jest niewyobrażalną traumą. Nie możesz opiekować się swoim pupilem? Koniecznie sprawdź, co w takiej sytuacji zrobić – KLIK! Tymczasowym opiekunem psa może zostać każdy, kto ma chęci, duże pokłady miłości i czasu na opiekę nad zwierzęciem. Stworzenie domu tymczasowego nie jest trudne. Dowiedz się, jakie warunki musisz spełnić i jakie obowiązki cię w związku z tym czekają. A w Dzień Dobry TVN gościliśmy Katarzynę Chruściel, która niedawno otworzyła okna życia dla psów i szuka dla nich nowych właścicieli. Na czym dokładnie polega jej działalność?Przed stworzeniem domu tymczasowego dla psa trzeba przede wszystkim zadać sobie pytanie o dostateczną ilość czasu i cierpliwości, które należy poświęcić na opiekę nad bezdomnym zwierzęciem.>>> Zobacz także:Idea domów tymczasowych a schroniskoDom tymczasowy dla psa to dom, w którym zwierzę przebywa do momentu adopcji, czyli znalezienia mu opiekuna i domu na stałe. Można by sądzić, że funkcje takiego miejsca spełniają schroniska dla zwierząt. Nic bardziej mylnego. Żadne schronisko nie zapewni takich warunków bezdomnemu zwierzęciu jak dom, choćby tymczasowy. Do takich miejsc trafiają przede wszystkim zwierzęta, które nie poradziłyby sobie w schronisku. Są to często chore psy, o specjalnych potrzebach, strachliwe, starsze lub bardzo młode. Warunki schroniskowe to boksy, klatki, rzadkie spacery i minimalny kontakt z ludźmi. Często również agresywni kompani, z którymi trzeba walczyć o dostęp do miski z jedzeniem. Pobyt w schronisku nawet dla zdrowego zwierzaka bez większych problemów behawioralnych to duży stres, który może odbić się na jego kondycji fizycznej i psychicznej. W przypadku chorego psa przebywającego często w przepełnionym zwierzętami schronisku pracownikom nie zawsze starczy czasu na właściwą jego pielęgnację lub podawanie leków czy karmienie specjalistyczną karmą. Natomiast w domu tymczasowym z założenia zwierzę ma mieć zapewnione jak najlepsze warunki, by wyzdrowieć, dojść do siebie, zaznać spokoju i czekać na udaną adopcję. Tymczasowy właściciel powinien być w stanie poświęcić zwierzęciu swój czas, uwagę i otoczyć je opieką oraz miłością. Istotą domu tymczasowego jest również możliwość prowadzenia obserwacji zachowania zwierzęcia w warunkach domowych, co w schronisku byłoby nie do wykonania. Tymczasowy opiekun już po paru dniach może określić, czy dany pies jest przyjaźnie nastawiony do ludzi, małych dzieci lub innych zwierząt. W przyszłości taka obserwacja i wyprowadzone z niej wnioski będą miały kluczowe znaczenie w dopasowaniu właściciela stałego do charakteru stworzyć dom tymczasowy dla psa?Wiesz już, na czym polega prowadzenie domu tymczasowego dla zwierząt i że jest to idealny sposób na pomoc bezdomnym czworonogom. Musisz jeszcze wiedzieć, jak się do tego zabrać. Domy tymczasowe na ogół funkcjonują dzięki stowarzyszeniom lub fundacjom na rzecz opieki nad zwierzętami i to właśnie do jednego z tych ośrodków należy się zgłosić z chęcią stworzenia takiego domu. Warto szczegółowo opisać warunki, jakie jesteś w stanie zapewnić zwierzęciu i jakie zwierzę może do ciebie trafić. Jako tymczasowy właściciel możesz opiekować się nie tylko psami lub kotami, lecz także królikami, szczurami lub innymi zwierzętami. Powinieneś również zaznaczyć, czy jesteś w stanie zająć się chorym zwierzęciem lub takim, które wykazuje problemy behawioralne. Warto także wspomnieć, czy opiekujesz się innymi psami lub kotami i jaki jest ich stosunek do obcych zwierząt. Po zebraniu wywiadu stowarzyszenie wpiszę cię do bazy domów tymczasowych, a tobie pozostanie czekać na przydział podopiecznego. Gdy taki się znajdzie, najlepiej szczegółowo wypytać o jego kondycję i potrzeby. Musisz wiedzieć, że masz prawo odmówić przyjęcia zwierzaka. Jednak jeśli się zdecydujesz na prowadzenie domu tymczasowego dla danego osobnika, przed jego odbiorem podpisz umowę, w której powinny być zawarte twoje prawa i obowiązki, a także stowarzyszenia. Większość organizacji przez cały pobyt zwierzęcia w domu tymczasowym sponsoruje karmę, wizyty i leczenie u weterynarza, niektóre z nich mogą również oferować wyprawkę, np. smycz, miski, kuwetę, żwirek opiekuna w domu tymczasowymTymczasowy opiekun okazuje wiele serca i miłości bezdomnym zwierzętom i to właśnie w tej formie pomocy jest najlepsze. Należy jednak wiedzieć, że zostanie nim wiąże się z pewnymi niedogodnościami, odpowiedzialnością i poświęceniem dużej ilości czasu psu, który trafi pod twój dach. Szczególnej opieki wymagają zwierzęta, które są chore. Co prawda za leczenie płaci stowarzyszenie, jednak to właściciel musi poświęcić swój czas na wożenie futrzaka do weterynarza czy rehabilitację. Do obowiązków należy również obserwacja zwierzęcia, socjalizacja z ludźmi i innymi zwierzętami, nauka czystości, chodzenia na smyczy, samodzielnego zostawania w domu, a także zabawa. Zostając tymczasowym opiekunem, warto również wspierać organizację w szukaniu zwierzęciu domu stałego. Przydatne okaże się też zrobienie zdjęć lub dokładne opisanie zachowania psa. Musisz jednak wiedzieć, że sam nie możesz przekazać podopiecznego do adopcji – tym zajmuje się dana fundacja, która może ewentualnie zaakceptować twojego kandydata na stałego życia dla psówKatarzyna Chruściel niedawno otworzyła okno życia dla psów. O swojej akcji napisała w mediach społecznościowych:Kochani. Zbliżają się wakacje. Dużo ludzi porzuca swoje czworonogi lub je po prostu uśmierca!!! Otwieram okno życia dla 4 nożnych przyjaciół. Jeśli chcesz wywieźć psa do lasu lub go zabić. Przywieź go do mnie. Bezimiennie. Od wystawię przed płotem klatkę kennelową. Nie posiadam kamer. Zamiast do lasu przywieź do mnie. Miłocice ul. Główna 19. Zostaniesz niezidentyfikowany. A pies dostanie drugie życie. Popularność posta przerosła jej oczekiwania. Akcję wsparła społeczność lokalna. Kasi pomagają też producenci karmy dla psów i Redakcja Dzień Dobry TVN Kraków ma już okno życia dla niemowląt. Powstało aby zwrócić uwagę na problem dzieci porzucanych na ulicy lub na śmietnikach. Teraz Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami chce przy ul. Floriańskiej 53 uruchomić "Okno życia" dla zwierzaków. Inicjatywa ta ma uchronić psy, koty i ptaki przed cierpieniem i śmiercią. - Chcemy przekonać ludzi aby nie wyrzucali swych "niepotrzebnych" już zwierząt na ulicę, nie przywiązywali ich do drzew i płotów, nie zostawiali na balkonach wyjeżdżając na wakacje - mówi Iwona Kimner-Trzcińska, nowa kierownik KTOZ. - One czują, cierpią, tęsknią i kochają jak ludzie. Nie porzucajcie ich, przyprowadźcie je do nas. Zajmiemy się nimi, znajdziemy im dobry dom - przekonuje kierownik. Pracownicy i działacze KTOZ chcieliby aby "okno" umożliwiało anonimowe zostawianie zwierząt. Powinno być także, wzorem krakowskiego okna życia dla niemowląt wyposażone w dzwonek, aby pomoc inspektorów przyszła jak najprędzej. - Ludzie nie chcą pokazywać twarzy gdy zamierzają pozbyć się zwierzaka - mówi kobieta. - Dlatego tak mało osób ma cywilną odwagę aby zawieźć je do schroniska. Zresztą na ul. Rybną jest im za daleko. Gdyby punkt przyjęć uruchomić w samym centrum miasta, np. w naszej siedzibie przy ul. Floriańskiej 53, drastycznych przypadków drastycznych porzuceń na pewno byłoby mniej - zauważa. Pracownicy KTOZ podkreślają, że zwierzęta na Floriańskiej nie pozostaną długo. W ciągu paru godzin zostaną przetransportowane do schroniska, hotelu lub pragnących się nimi zająć wolontariuszy. Jadwiga Osuch, prezes KTOZ zauważa, że okno życia na razie działałoby jedynie w dni robocze, w czasie pracy Towarzystwa. - Na uruchomienie punktu całodobowego musielibyśmy znaleźć dodatkowych ludzi do pracy, a może i nowy punkt, a na to potrzebne są pieniądze - mówi prezes. Może uda się tym pomysłem zainteresować miejskich radnych i darczyńców. Magdalena Jantos, radna (PO) jest pomysłem inspektorów zachwycona. - Co pewnien czas w mediach pojawiają się informacje o okutnym losie porzucanych zwierząt - powiedziała. - Te informacje są porażające. W sprawę okna życia włączę się osobiście. Uważam, że na taki cel można pozyskać pieniądze unijne. Będziemy działać - zapewniła. O tym, że okno przy Floriańskiej może okazać się strzałem w dziesiątkę, może świadczyć obserwowana od pewnego czasu tendencja. - Tylko w lipcu podrzucono nam ok. 25 zwierzaków - mówi Trzcińska. - Szkoda, że nie było dzwonka. Zdarzało się, że tekturowe pudła były wepchnięte pod schodami i nie widzieliśmy ich od razu. Potem okazywało się, że poupychane w kartonie szczeniaczki czy kocięta były półprzytomne i odwodnione. Zdarzył się nam też dorosły, duży kot zapakowany do ciasnego kartonu na buty. Tak nie może być - mówi kierownik. Inspektorzy apelują aby na Floriańską przyprowadzać zwierzęta z dołączoną informacją. - Chcielibyśmy wiedzieć ile zwierzak ma lat, czy czegoś się boi, czy na coś choruje, czy jest sterylizowany i agresywny. Ta wiedza może się okazać bardzo przydatna w czasie szukania dla nich nowego domu - radzą pracownicy towarzystwa. Wśród podrzuconych w lipcu na Floriańską zwierząt były psy, koty i wiele ptaków. - Przyniesiono nam jerzyka zanieczyszczonego gęstym olejem, przez to nie mogącego latać - mówią pracownicy KTOZ. - Oddaliśmy go zaprzyjaźnionej ornitolog. Odczyściła ptaszka i już na drugi dzień cały i zdrowy został wrócony naturze. Inne podrzutki lądują w przepełnionym schronisku lub w hotelach dla zwierząt. KTOZ nie zostawia ich tam jednak na zawsze. Dla każdego zwierzaka inspektorzy szukają dobrego właściciela. W tym celu uruchomiono nawet nową stronę internetową (www. ktoz. blox. pl) z opisem i historią każdego pechowca. Na stronie tej można też ogłosić chęć oddania zwierzaka lub podzielić się swoimi smutnymi obserwacjami. Ilość interwencji jakimi zajmuje się trzech inspektorów krakowskiego towarzystwa jest przytłaczająca. - Każdego dnia telefonuje do nas kilka osób z prośbą o interwencje, w lipcu podjęliśmy ich ok. 130 - mówi kierownik. - Najdrastyczniejsze? Jeździliśmy na osiedle gdzie ludzie zostawili na rozgrzanym od słońca balkonie kilka kotów. Niektóre były już nieprzytomne, inne spadały i zabijały się. Ratowaliśmy też psy zostawione w mieszkaniu przy ul. Kalwaryjskiej. Nie jadły i nie piły od wielu dni, bo ich właściciele pojechali sobie na wakacje - opowiada. Andrzej Jaworski, kierownik krakowskiego schroniska dla zwierząt ma nadzieję, że okno coś zmieni. Być może spadnie liczba interwencji wyjazdowych do najdrastyczniejszych przypadków. Nowo otwarte „okienka życia” powstały przy klinice weterynaryjnej Arka na ul. Chłopskiej 2A w Prokocimiu oraz w hotelu dla psów Szarikton na ul. Łużyckiej 111A w Podgórzu Duchackim. Każdy kto z jakichś powodów postanowi oddać psa lub kota, może przyprowadzić go do „okienka życia” całkowicie anonimowo, zadzwonić na telefon lub domofon, a następnie oddać zwierzę pracownikowi. Oddający zwierzę zostanie poproszony o dobrowolne wypełnienie anonimowego formularza wraz z krótką informacją o zwierzęciu, które ułatwią dalszą opiekę oraz adopcję. Zwierzę następnie przekazane będzie Krakowskiemu Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt przy ul. Rybnej. Inicjatywa "Okienek życia" skierowana jest do właścicieli zwierząt, którzy z różnych powodów nie mogą zapewnić im należytej opieki lub nie chcą się nimi dalej zajmować. Nie są one przeznaczone dla znalezionych rannych lub chorych psów i kotów, które powinny trafić bezpośrednio do schroniska. "Okienka życia" przeznaczone są tylko dla psów i kotów, stąd prośba do mieszkańców, aby nie przynosić do nich innych zwierząt domowych, tj. chomików, świnek morskich, myszy, papużek itp. - informuje krakowski magistrat.

okno zycia dla psa